Wcześniej Czerwony Krzyż informował o 400 rannych i 200 zaginionych. Z kolei według władz rany odniosło ok. 200 osób. Ekipy ratunkowe nadal poszukują zaginionych w powodzi. Na miejscu pracuje ponad 1,1 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy policji. Do tragedii doszło w mieście Mocoa w departamencie Putumayo. Mocoa to liczące 350 tys. ludzi miasto leżące w pobliżu granicy z Ekwadorem. Prezydent Santos ogłosił w mieście Mocoa stan wyjątkowy. Po rozmowach z rodzinami dotkniętymi tragedią mówił: "Zrobimy wszystko, co możliwe, by im pomóc". Cytowany przez AP Carlos Ivan Marquez z kolumbijskiej agencji ds. katastrof poinformował, że rzeka wylała około północy w piątek, a we wczesnych godzinach rannych w sobotę zaskoczyła niczego nie podejrzewających mieszkańców.