We czwartek nawet anglojęzyczny "Global Times" pozwolił sobie na opublikowanie cytatu dość mocno uderzającego we władze Pekinu, które ogłosiły, że w wyniku powodzi zginęło 170000 sztuk zwierząt hodowlanych. Chińska gazeta dała głos jednemu z mieszkańców dzielnicy Fengshan, najbardziej dotkniętej przez powódź, który nie mógł pojąć dlaczego w ciągu kilku dni władze zdołały policzyć martwe zwierzęta, a wciąż nie uaktualniono informacji o ofiarach wśród ludzi. Późnym wieczorem chińskie władze podały, że w wyniku powodzi, osunięć ziemi i podtopień zginęło 77 osób. Straty gospodarcze szacowane są na 1,5 miliarda dolarów. Chińscy internauci żądają wskazania winnych zaniedbań, które doprowadziły do tak wysokiej liczby ofiar. Trudno będzie ich jednak znaleźć, gdyż jeszcze przed powodzią mer Pekinu i jeden z jego zastępców otrzymali awanse na wysokie stanowiska partyjne, a trzeciego dnia akcji ratowniczej zrezygnowali z pełnionych dotychczas funkcji.