Powódź w Poyangu spowodowało przepełnienie trzech zbiorników retencyjnych. Ulewy i burze nawiedziły w tym tygodniu dorzecze Jangcy w czterech prowincjach: Syczuanie, Ciangsi, Czeciangu (Zhejiang) i Anhuej (Anhui). W osunięciach ziemi w zachodniej części Chin, spowodowanych ulewami, zginęło 41 osób, a kilkadziesiąt uznano za zaginionych. Najwięcej ofiar - 17 pochłonęła we wtorek osuwająca się ziemia w Xiaohe w prowincji Junan (Yunnan). W sąsiednim Syczuanie zginęło 14 osób, a w Honanie - 10. W północno-zachodniej prowincji Cinghaj (Qinghai) kilkuset robotników i żołnierzy zdążyło wykopać kanał odprowadzający część wód ze zbiornika w pobliżu miasta Golmud. Z miasta ewakuowano ponad 10 tys. ludzi - podały władze Golmudu. Zazwyczaj Cinghaj, położony na Wyżynie Tybetańskiej, nawiedzają susze. W ostatnich latach występują tam jednak obfite opady deszczu. W tym roku ulewy przyszły w porze topnienia śniegów w otaczających go górach i poziom wody w kilkudziesięciu zbiornikach wody przekroczył stan alarmowy. Z kolei w położonej na wschodzie prowincji Anhuej trwają gorączkowe prace nad odprowadzeniem wody z przepełnionych zbiorników. Jak podała Xinhua, stan alarmowy został przekroczony w około 70 procentach z 282 zbiorników w mieście Chizhou. Chiny co roku przeżywają powodzie, ale tegoroczne ulewy są wyjątkowo tragiczne. Od początku lipca w powodziach zginęło 107 osób, 59 zaginęło, a niemal milion ewakuowano. Burze i ulewy spowodowały w tym miesiącu straty, oceniane przez chińskie MSW na 19,9 mld juanów (2,9 mld dolarów). Tajfun Conson, który wyrządził znaczne szkody na Filipinach i spowodował śmierć 26 osób, może dotrzeć do Chin południowych w końcu tego tygodnia - przewidują chińskie służby meteorologiczne.