- Konfrontacja nie leży w interesie Gruzji i mam nadzieję a nawet jestem pewien, że kontynuacja konfrontacji nie leży także w interesie Rosji. Powinniśmy wszyscy zatrzymać to szaleństwo - powiedział dziennikarzom w mieście Gori. Władze Osetii Płd. poinformowały dziś, że 18 osób zostało rannych w wyniku gruzińskiego ostrzału w nocy ze środy na czwartek stolicy republiki, Cchinwali. Napięcie pomiędzy Gruzją a jej dwiema zbuntowanymi republikami - Osetią Płd. i Abchazją - znacznie wzrosło w ostatnich miesiącach. Obydwa regiony, które oderwały się od Gruzji we wczesnych latach 90., cieszą się finansowym i politycznym wsparciem Moskwy a większość mieszkańców tych regionów ma rosyjskie obywatelstwo. Strona południowoosetyjska poinformowała, że batalion zmechanizowany gruzińskiej armii został wysłany w strefę konfliktu. - Gdy te siły dotrą na miejsce przeznaczenia, strona gruzińska zamierza rozpocząć militarne działania na dużą skalę - powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa separatystycznej republiki, Anatolij Barankiewicz. Gruzini zaprzeczyli tym informacjom. W reakcji na informację o atakach na Cchinwali Gruzja tłumaczyła, że odpowiedziała jedynie ogniem na ataki południowoosetyjskie na gruzińskie wioski. - Mamy tu przykład wyraźnej próby wciągnięcia Gruzji w konflikt militarny na pełną skalę -powiedział na konferencji prasowej gruziński minister ds. reintegracji Temur Jakobaszwili. Poinformował, że dwaj żołnierze sił gruzińskich zostali rannych. Po raz kolejny oskarżył Rosję o "zbrojenie i wspieranie separatystów".