W ostatni weekend ponad 300 ośrodków emigracyjnych uczestniczyło w konferencji białoruskiej opozycji w Wilnie. Wydarzenie pod hasłem "Nowa Białoruś" zakończyło podpisanie protokołu określającego mechanizmy współpracy sił demokratycznych. Zapadała też decyzja, że do czasu przeprowadzenia wolnych wyborów Swiatłana Cichanouska utrzyma status narodowej liderki Białorusi. W konferencji uczestniczył Pawieł Łatuszka, białoruski opozycjonista, zastępca przewodniczącego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi. - Mamy teraz podział kompetencji, wiemy, w jaki sposób będą podejmowane nasze decyzje (...) To jest alternatywa, której się boi Łukaszenka - zaznaczał na antenie Polsat News. Jak wyjaśnił, podczas konferencji podjęto uchwałę, której celem jest przygotowanie strategii na wybory prezydenckie. - Prowadzimy dyskusję, czy powinien być bojkot czy powinniśmy działać podczas wyborów - mówił. Wybory prezydenckie na Białorusi. "Na ciszy zależy reżimowi" - Podejście mojej frakcji w Radzie Koordynacyjnej jest takie, że powinniśmy skorzystać z sytuacji, żeby dalej uświadamiać społeczeństwo białoruskie, bo to na ciszy podczas wyborów zależy reżimowi - zaznaczył. - Na pewno nie będziemy mieli możliwości wystawienia kandydata opozycyjnego. Stoimy na stanowisku, że warto pójść na wybory i głosować przeciw wszystkim, którzy będą brali udział w tych wyborach. Wiemy, że większość społeczeństwa opowiada się za demokratyzacją Białorusi, co oznacza, że Łukaszenka będzie musiał znów fałszować wybory - wyjaśnił. Pawieł Łatuszka podkreślił, że poszukiwane jest rozwiązanie, które nie będzie stwarzać problemów, czy prowadzić do późniejszego pociągnięcia do odpowiedzialności obywateli Białorusi. Fala protestów po wyborach w 2020 roku i deklaracja Alaksandra Łukaszenki Ostatnie wybory prezydenckie na Białorusi przeprowadzono 9 sierpnia 2020 roku. Władze ograniczyły możliwość śledzenia procesu przez niezależnych obserwatorów, co pozwoliło na swobodne manipulowanie wynikiem. Oficjalnie powiadomiono, że prezydentem został Alaksandr Łukaszenka. Opozycja głosowanie uznała za sfałszowane, a przez kraj przetoczyły się masowe protesty, brutalnie tłumione przez reżimowe władze. Polska jest jednym z państw, które nie uznały wyników ogłoszonych w 2020 roku. Alaksandr Łukaszenka pod koniec lutego bieżącego roku zapowiedział, że "zamierza ponownie ubiegać się o urząd prezydenta" w 2025 roku. - Będziemy starali się tak przeprowadzić wybory, aby nikt nie miał wątpliwości - deklarował w czerwcu. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!