- Trudno nie czuć ogromnej dumy z tego, że byliśmy w stanie to zrobić - powiedział Powell o wyborze Obamy w wywiadzie dla telewizji CNN. Były szef dyplomacji przyznał, że płakał ze wzruszenia po jego wygranej. - Ludzie wybrali... Teraz realizujmy program transformacji, program zmian i zmierzmy się z wyzwaniami, przed którymi wszyscy stoimy - dodał. Powell, pierwszy czarnoskóry sekretarz stanu w dziejach USA, związany politycznie z Partią Republikańską, na kilka tygodni przed wyborami poparł Obamę. Zapytany, czy nie chciałby wejść do kierownictwa administracji Obamy, były sekretarz stanu odpowiedział: "Nie szukam tam posady, ani nie oczekuję, że będzie mi zaoferowana". Jest jednak gotów doradzać nowemu prezydentowi. Powell powiedział, że opinie przeciwników Obamy, jakoby miał on prowadzić zbyt "miękką" politykę zagraniczną, nie są słuszne. - To nie są uzasadnione obawy. Obama wie, przed jakimi stoimy wyzwaniami, dostrzega naszych potencjalnych wrogów. Widzi też na świecie wielkie możliwości współpracy z naszymi sojusznikami i - tak, to prawda! - również rozmawiania z naszymi przeciwnikami. Jest jednak oddany sprawie bezpieczeństwa tego kraju, jak każdy - oświadczył. - Jestem pewny, że otoczy się dobrymi, silnymi doradcami ds. bezpieczeństwa i będą oni bardzo wyraźnie widzieli wyzwania i wiedzieli, co trzeba zrobić - powiedział. Podkreślił, że obecnie jednak największym wyzwaniem jest gospodarka. - Naród amerykański głosował za tym, żeby zrobić coś ze złą sytuacją ekonomiczną. To zmieniło zresztą kierunek kampanii w ostatnich tygodniach. To powinien być naczelny priorytet dla Obamy. Po drugie, trzeba przywrócić poczucie optymizmu, co już się dzieje; stało się niemal natychmiast wczoraj wieczorem. To było jak powitanie Nowego Roku, a nawet nowego millenium - powiedział.