- Nie możemy tego wykluczyć - powiedział Reutersowi agent FBI Bill Crowley. Jednak fakt znalezienia odłamków Boeinga 10 km od miejsca katastrofy w Pensylwanii może świadczyć również i o tym, że na pokładzie mogło dojść do eksplozji bomby. To zresztą zgadzałoby się z informacjami przekazywanymi telefonicznie przez pasażerów. Powell potwierdzając dziś informacje o głównym podejrzanym dodał, iż jeszcze dziś będzie rozmawiał z prezydentem Pakistanu Pervezem Musharrafem o sytuacji po zamachach i przedstawi swoje oczekiwania wobec władz w Islamabadzie. Trafili w Pentagon, ale chybili? Również dziś ujawniono, iż trzeci z porwanych samolotów - ten, który uderzył w Pentagon - wcześniej zatoczył krąg nad Wzgórzem Kapitolskim, gdzie znajduje się Biały Dom i Kongres. Specjalny komunikat amerykańskiego Kongresu potwierdza zatem wczorajsze informacje o tym, że Pentagon być może wcale nie był celem terrorystów. Niespokojny NY Na Manhattanie przeprowadzono dzisiaj wieczorem (czasu warszawskiego) ewakuację gmachu American Express (emitenta czeków podróżnych i kart kredytowych) - podała telewizja CNN. Ewakuacji dokonano w obawie przed zawaleniem się gmachu znajdującego się w okolicy, gdzie we wtorek wskutek ataków terrorystycznych zawaliły się budynki World Trade Center. Wciąż nie wiadomo, ile osób mogło zginąć podczas wtorkowych zamachów na World Trade Center w Nowym Jorku oraz Pentagon w Waszyngtonie. CNN podałą po południu, że po dwóch dniach od zawalenia się wież, spod gruzów wydobyto żywych pięciu strażaków. Wieczorem okazało się to nieprawdą, CNN pokazała strażaków, którzy ostali dziś ranni, gdy na ich samochód zawaliła się część budynku. Akcja ratunkowa w Nowym Jorku może potrwać nawet 30-60 dni, w Waszyngtonie - 15. Ślady wiodą do bin Ladena Amerykanie już na 95 procent są przekonani, że z wtorkowymi zamachami ma związek Saudyjczyk Osama bin Laden. Brytyjski dziennik "The Guardian" donosi, że NATO przygotowuje już plan zmasowanego ataku na Afganistan, państwo które przed kilkoma laty udzieliło mu schronienia. NATO stanowczo zaprzeczyło informacjom o planach ataku na Afganistan. Agencje donoszą o tym, że Talibowie zastosowali wobec bin Ladena areszt domowy. Talibowie jednak temu zaprzeczają. Rządzący Afganistanem Talibowie powiedzieli dziś, że saudyjski dysydent Osama bin Laden twierdzi, iż nie odegrał żadnej roli we wtorkowym ataku w USA. - Pytaliśmy go o to i odpowiedział nam, że nie miał z tym nic wspólnego - powiedział Reutersowi Mullah Abdul Salam Zaeef, ambasador Talibów w Pakistanie. Dodał również, że Talibowie są gotowi współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w dochodzeniu przeciwko tym, którzy są uważani za sprawców terroru. Lekcje pilotażu w USA Co najmniej jeden porywacz w każdym z porwanych samolotów przeszedł szkolenia w amerykańskiej szkole latania twierdzi Departament Sprawiedliwości USA. Ponad 50 osób było zaangażowanych w całą operację. Kilka osób, które podejrzewa się o przygotowanie zamachu, było przesłuchiwanych tej nocy przez służby specjalne w związku z posiadaniem sfałszowanych dokumentów - powiedziała Mindy Tucker z Departamentu Sprawiedliwości. Tucker odmówiła jednak odpowiedzi na pytanie czy ktoś został zatrzymany. Nikt jeszcze nie został aresztowany. - Władze są bliskie ujawnienia nazwisk i narodowości porywaczy. Prawie wszyscy zostali już zidentyfikowani - dodała. Wśród terrorystów znajdowało się prawdopodobnie dwóch braci pochodzenia saudyjskiego. Obaj od 15 miesięcy przebywali na Florydzie, gdzie uczestniczyli w kursach pilotażu. Zdaniem informatorów amerykańskiej sieci telewizyjnej, liczba terrorystów, zaangażowanych bezpośrednio w zamachy, może sięgać 50 osób. Co jest w czarnych skrzynkach? Nie odnaleziono wciąż czarnych skrzynek samolotów, które uległy rozbiły się o WTC, ale udało się dziś zlokalizować to urządzenie z samolotu, który rozbił się w Pensylwanii. FBI poinformowała jednak, że nie ma na niej głosów załogi. Francuzi ostrzegali? Francuskie radio Europe 1 twierdzi, że FBI zignorowało ostrzeżenia przed ekstremistami. Według rozgłośni, w ubiegłym miesiącu Federalne Biuro Śledcze aresztowało w Bostonie islamistę mającego - według francuskiego wywiadu - powiązania z Osamą bin Ladenem. Europe 1 twierdzi, że aresztowany mężczyzna z podwójnym francuskim i algierskim obywatelstwem miał przy sobie kilka paszportów, techniczną dokumentację samolotu Boeing, a także podręcznik pilota. Co więcej, mężczyzna uczęszczał na kurs pilotażu. Po aresztowaniu Francuzi dostarczyli FBI pełne dossier mężczyzny, jasno wskazujące na jego powiązania z bin Ladenem. Przedstawiciele francuskich władz nie byli w stanie na razie potwierdzić doniesień rozgłośni Europe 1. Powiedzieli jedynie, że z tego co im wiadomo, mężczyzna, który przebywa w więzieniu, odmówił jakichkolwiek zeznań. Aresztowanie w Hamburgu Niemiecka policja aresztowała w Hamburgu osobę związaną z wtorkowymi atakami terrorystycznymi w Stanach Zjednoczonych - podano dzisiaj przed południem. Nie ujawniono jednak żadnych dalszych szczegółów. Niemiecka policja podała też dzisiaj, że prawdopodobnie udało jej się zidentyfikować dwu uczestników zamachów w USA. Policja hamburska, działając we współpracy z amerykańską FBI, przeszukała w nocy z środy na czwartek trzy mieszkania w jednej z dzielnic miasta. Dwa były opuszczone - w trzecim znajdowała się młoda Arabka z dzieckiem. Potwierdzono jednak, iż w tych mieszkaniach zatrzymali się mężczyźni, znajdujący się na listach pasażerów porwanych we wtorek w Bostonie samolotów. Rewelacje "Guardiana" Jak pisze brytyjski dziennik "The Guardian", plany zmasowanego ataku na Afganistan są już przygotowywane przez NATO, które w myśl zasady "jeden za wszystkich wszyscy za jednego" stanęło po stronie Amerykanów. To właśnie w Afganistanie znalazł schronienie saudyjski terrorysta Osama bin Laden, którego Amerykanie obarczają odpowiedzialnością za wtorkowe zamachy na World Trade Center i Pentagon. Odwetowe ataki wydają się być nieuchronne. Jak donosi "The Guardian", odwet nie ograniczałby się wyłącznie do ataku z powietrza, do Afganistanu mogłyby wkroczyć nawet dziesiątki tysięcy żołnierzy sił lądowych. Skala byłaby porównywalna do zasięgu operacji przeprowadzonej przez NATO w Kosowie. Jednak oficjalnie NATO nie potwierdza, że przygotowywane są jakiekolwiek plany ataku, ale wtajemniczeni wiedzą, że jeśli Sojusz deklaruje gotowość działania - a tak należy interpretować wczorajsze potwierdzenie zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" - to dowódcy NATO zaczynają planowanie. A tego typu plany otoczone są największą tajemnicą. Panika w Kabulu Tymczasem pogłoski o możliwym ataku odwetowym USA na stolicę Afganistanu wywołały nastrój paniki w Kabulu. Jak podaje Reuters, dzisiaj afgańską stolicę masowo opuszczali Arabowie, stanowiący dużą część jej mieszkańców. Część kabulczyków przystąpiła do kopania schronów. Rządzący Afganistanem Talibowie proszą Stany Zjednoczone by oszczędziły ich kraj. Podkreślają, że bombardowanie cofnie Afganistan do epoki kamienia łupanego. NATO zaprzecza NATO stanowczo zaprzeczyło dzisiejszym doniesieniom brytyjskiej gazety o przygotowywaniu planów ataku na Afganistan w odwecie za terrorystyczne zamachy w USA. - Całkowicie temu zaprzeczamy - powiedział rzecznik NATO komentując informacje gazety "Guardian", że wojskowi planiści opracowują plany ataku dziesiątków tysięcy żołnierzy sił lądowych na afgańską bazę terrorysty Osamy bin Ladena. Manhattan otwarty dla samochodów Manhattan w Nowym Jorku został już otwarty. Otwarto też tunel Lincolna dla ruchu samochodowego, a także jeden z mostów. Wciąż będzie zamknięty Holand Tunnel i tunel prowadzący bezpośrednio do World Trade Center. Pod gruzami ratownicy szukają ofiar wtorkowego zamachu. Jak donosi reporterka RMF, wciąż widać ciężarówki wywożące gruz, widać pracujących strażaków oraz ludzi, którzy biją im brawo. Wszędzie, na każdym kroku, na ścianach budynków, słupach i transformatorach widać też ogłoszenia z apelem o oddawanie krwi. Nowojorczycy ustawiają się więc w kolejkach do stacji krwiodawstwa. Liczenie ofiar Służby ratownicze wydobyły już 82 ciała spod gruzów Światowego Centrum Handlu. Nikt jednak nie potrafi dziś odpowiedzieć na pytanie, jaka będzie łączna liczba ofiar zamachu. Według specjalistów Agencji ds. Sytuacji Kryzysowych, cała akcja ratunkowa - wydobycie ciał i usunięcie ruin - może potrwać w waszyngtońskim Pentagonie 10-15 dni, a w Nowym Jorku nawet 30-60 dni. Służby ratownicze cały czas walczą o życie zasypanych, a szpitale przyjmują kolejnych rannych. Do tej pory hospitalizowano ok. 2000 osób.