- Waszyngton - powiedział Powell po porannej rozmowie z prezydentem Libanu Emilem Lahudem - poważnie obawia się, że pograniczne ataki na cele izraelskie stacjonujących w Libanie hezbollahów mogą przerodzić się w regionalny konflikt. Na krótko przed rozpoczęciem rozmów amerykańsko-libańskich, także minister informacji Libanu Ghazi Aridi ostrzegł przed dalszym wzrostem napięcia w regionie, oskarżając zarazem Stany Zjednoczone o całkowite ignorowanie sprawy Palestyńczyków. Kontynuujący bliskowschodnią misję pokojową sekretarz stanu USA Colin Powell odwiedza dziś Liban i Syrię. Wieczorem szef dyplomacji USA ponownie spotka się z premierem Izraela i przywódcą Palestyńczyków. Sekretarz stanu USA Colin Powell powiedział dzisiaj, że bliskowschodnia konferencja pokojowa mogłaby się odbyć na szczeblu ministerialnym i przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat nie musiałby brać w niej udziału. Premier Izraela Ariel Szaron oświadczył wczoraj, po kolejnym spotkaniu z sekretarzem stanu USA, że Colin Powell poparł jego koncepcję zorganizowania "regionalnej konferencji pokojowej pod auspicjami Stanów Zjednoczonych". - Powiedziałem (Powellowi), że jesteśmy gotowi na regionalną konferencję z udziałem przedstawicieli kilku krajów - Izraela, Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Jordanii, Maroka i Palestyńczyków. Gospodarzem spotkania byłyby Stany Zjednoczone - zacytował Reuters Szarona. Nieco inaczej przedstawił to trochę później rzecznik rządu izraelskiego Raanan Gissin, który powiedział - jak informuje Associated Press - że Szaron ponowił propozycję międzynarodowej konferencji pokojowej, bez udziału Palestyńczyków. Rzecznik dodał, że do udziału w takiej konferencji zostałyby zaproszone Arabia Saudyjska, Syria i Liban. Szaron kilkakrotnie występował ostatnio z propozycją takiej konferencji - po raz pierwszy wysunął tę koncepcję przed szczytem arabskim w Bejrucie w zeszłym miesiącu. Palestyński negocjator Sajeb Erekat ocenił natychmiast, że propozycja jest "stratą czasu" i że nie ma alternatywy dla planu pokojowego, przyjętego na szczycie w Bejrucie (Arabowie proponują Izraelowi pokój, bezpieczeństwo i normalne stosunki ze światem arabskim w zamian za wycofanie się z ziem, które zajął podczas wojny w 1967 roku, zgodę na utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego i powrót palestyńskich uchodźców. Ten ostatni warunek jest nie do przyjęcia dla Izraelczyków.