AI napisała w 30-stronicowym raporcie, że brutalna przemoc, a także deportacje i zatrzymania z naruszeniem prawa są na Węgrzech stosowane wobec tysięcy uchodźców, w tym dzieci bez opieki dorosłych, a cały system jest zorganizowany w taki sposób, by zastraszyć uchodźców. Raport przygotowano na podstawie 143 rozmów, w tym ze 129 uchodźcami i imigrantami. Według Amnesty setki osób ubiegających się o azyl jest zmuszanych do czekania w poniżających warunkach przez całe miesiące i nawet wielu z tych, którym uda się przedostać na Węgry, jest "przepychanych" z powrotem do Serbii albo z naruszeniem prawa przetrzymywanych w strzeżonych ośrodkach dla imigrantów. Szef europejskiego programu badawczego AI John Dalhuisen zarzucił w raporcie premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi, że "zasady państwa prawa zamienił na panowanie strachu". AI pisze, że Węgry nie tylko podjęły kroki świadomie utrudniające uchodźcom i imigrantom przedostanie się na ich terytorium, ale też utartą praktyką stały się ataki na nich. "To okropne traktowanie i przypominające labirynt postępowanie w sprawach o azyl jest cynicznym trikiem, którego celem jest odstraszenie osób ubiegających się o azyl od coraz bardziej zmilitaryzowanej granicy" węgierskiej - podkreśliła organizacja. Sekretarz stanu w węgierskim MSW Karoly Kontrat określił zarzuty AI jako nieprawdziwe i całkowicie pozbawione podstaw. Zapewnił, że węgierscy policjanci i funkcjonariusze wychwytujący nielegalnych imigrantów postępują zgodnie z prawem i nie dopuszczają się żadnych naruszeń prawa. Dodał, że wcześniej Human Rights Watch zarzuciła Węgrom nieodpowiednie traktowanie uchodźców, ale prokuratura węgierska stwierdziła bezpodstawność tych zarzutów. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska