4 września KE wszczęła wobec Gazpromu dochodzenie, aby sprawdzić, czy nie nadużywa on swojej dominującej pozycji jako jeden z głównych dostawców gazu do Europy Środkowej i Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa konsumentów w Unii Europejskiej. Nawiązując do tego, Kasparow na konferencji prasowej w Tallinie powiedział, że Gazprom oraz inny koncern paliwowy Rosnieft "stanowią rodzaj rady w rosyjskim państwie, kierowanej przez oligarchów Putina". Osłabienie Gazpromu wykaże słabość Putina w ochranianiu interesów swojego "klanu" "Wszelkie osłabienie Gazpromu oraz Rosnieftu stanowi poważne zagrożenie dla Putina, ponieważ osłabia jego interesy polityczne i gospodarcze, dlatego też traktuje on tę sprawę tak bardzo poważnie" - ocenił Kasparow. "Ludziom ze swojego otoczenia Putin powinien wydawać się kimś, kto ochrania interesy całego klanu" - dodał opozycjonista. Gazprom, należący w ponad 50 procentach do państwa, jest podejrzewany przez KE o utrudnianie swobodnego przepływu gazu w całej UE, głównie przez narzucanie swoim klientom nieuczciwych cen, które uzależnione są od notowań ropy naftowej i produktów ropopochodnych na światowych rynkach, ale jednocześnie są różne w zależności od kraju. Krótko po decyzji KE o wszczęciu postępowania Putin wydał dekret, nakazujący podmiotom gospodarczym o strategicznym znaczeniu dla kraju, by uzgadniały z rządem swoje postępowanie w sytuacjach, gdy inne państwa lub organizacje międzynarodowe wysuwają wobec nich jakieś żądania. Gazprom jest jedną z takich strategicznych firm. Na mocy dekretu spółki takie muszą też uzgadniać z rządem wszelkie zmiany w umowach z zagranicznymi kontrahentami. Oznacza to - jak wyjaśnił Gazprom - że zagraniczni partnerzy rosyjskiego koncernu nie będą mogli już negocjować z nim dwustronnych obniżek cen gazu.