Zgodnie z opublikowanym w środę sondażem Washington Post-ABC wskaźniki poparcia dla Hillary Clinton zmalały do najniższego poziomu od kwietnia 2008 roku, kiedy po raz pierwszy ubiegała się o nominację Demokratów w wyścigu do Białego Domu. Według sondażu 41 proc. respondentów uważa, że Clinton jest uczciwa i warta zaufania, a 52 proc. wyraziło zdanie przeciwne, o 22 punkty procentowe więcej niż w ubiegłym roku. Podobne rezultaty przyniósł wtorkowy sondaż CNN, zgodnie z którym wskaźniki poparcia dla Clinton zmalały obecnie do 46 proc. z 69 proc. we wrześniu 2011 r., gdy cieszyła się rekordowym poparciem. Komentatorzy podkreślają, że spadek notowań Clinton był do przewidzenia, gdyż zmieniła swój status z byłej sekretarz stanu, postrzeganej jako kluczowa osobistość w światowej dyplomacji, na partyjną kandydatkę w wyborach prezydenckich. Niemniej, jak wskazuje portal Politico, mało kto spodziewał się, że jej notowania spadną "tak bardzo i tak szybko", już na początku ogłoszonej w połowie kwietnia kampanii. Ocenia się, że spadek popularności Clinton jest też pokłosiem skandalu wokół jej poczty elektronicznej (w marcu ujawniono, że jako sekretarz stanu używała prywatnego konta e-mailowego zamiast posługiwać się adresem rządowym) oraz serii artykułów prasowych, które ujawniały kontrowersje wokół finansowania rodzinnej Fundacji Clintonów. Niemniej jednak Clinton wciąż zdecydowanie dominuje w sondażach prezydenckich - zarówno tych dotyczących prawyborów w Partii Demokratycznej, jak i w ostatecznym starciu z kandydatem Republikanów. Według najnowszego sondażu Quinnipiac University (QU) na Clinton chce głosować w prawyborach 57 proc. wyborców Partii Demokratycznej. Ale wbrew temu, co sądzono jeszcze dwa miesiące temu, zdobycie nominacji Demokratów nie będzie dla niej czystą formalnością. W ciągu zaledwie miesiąca na dość silnego konkurenta wyrósł bowiem senator ze stanu Vermont Bernie Sanders, jeden z nielicznych amerykańskich polityków, który otwarcie deklaruje się jako socjalista. Według sondażu QU chce na niego głosować 15 proc. Demokratów. Clinton ma więc nad Sandersem przewagę aż 42 punktów procentowych. Ale szybko rosnące notowania lewicowego kandydata (w marcu cieszył się poparciem tylko 4 proc.) oraz tłumy, jakie przychodzą na jego wyborcze mitingi, to największa niespodzianka pierwszej fazy kampanii przed wyborami, które odbędą się w listopadzie 2016 roku. Na kolejnych miejscach sondażu QU są: wiceprezydent USA Joe Biden (nie wiadomo, czy w ogóle wystartuje), na którego chciałoby głosować w prawyborach 9 proc. Demokratów, oraz były gubernator Maryland Martin O'Malley (ogłosił start w sobotę) i były gubernator Rhode Island Lincoln Chafee, na których chęć głosowania deklaruje tylko 1 proc. Na pół roku przed pierwszymi prawyborami sondaże nie dają wciąż wskazówki, z kim Hillary Clinton przyjdzie się zmierzyć w ostatecznym wyścigu, o ile oczywiście zdobędzie nominację Demokratów. Po stronie Republikanów prezydenckie ambicje ujawniło do tej pory aż 16 kandydatów, w tym 9 formalnie. Na razie nie ma jednak wśród nich zdecydowanego faworyta. Według środowego sondażu Washington Post-ABC największym poparciem cieszy się obecnie gubernator Wisconsin Scott Walker oraz senator Rand Paul z Kentucky, na których chciałoby w republikańskich prawyborach głosować po 11 proc. wyborców. Kolejne miejsca zajmują: były gubernator Florydy Jeb Bush oraz senator Marco Rubio z Florydy (po 10 proc.). Z tej czwórki to Bush postrzegany jest jako najbardziej umiarkowany kandydat, który miałby największe szanse w starciu z Clinton. Według sondażu Washington Post-ABC Clinton wygrałaby z nim stosunkiem 47 do 44 proc. Ale jeszcze dwa miesiące temu Clinton miała aż 12-punktową przewagę nad Bushem w takim hipotetycznym sondażu. Niemniej wokół Busha też rosną kontrowersje, bo wciąż nie ogłosił swej kandydatury, mimo że od kilku miesięcy jeździ po kraju i zbiera fundusze. W ubiegłym tygodniu dwie organizacje non profit zajmujące się kontrolą wydatków na kampanię oskarżyły Busha o łamanie federalnego prawa wyborczego. Utrzymują, że opóźnianie oficjalnego startu jest celowe, gdyż Bush - póki nie jest formalnym kandydatem - nie podlega przepisom o finansowaniu i przejrzystości kampanii. Bush odpierał w niedzielę te zarzuty, zapewniając w telewizji CBS, że wciąż nie podjął ostatecznej decyzji, czy wystartuje. Z Waszyngtonu Inga Czerny