Wcześniej szef agencji Roskosmos, Igor Komarow, mówił, że ze statkiem nie ma łączności i cumowanie nie będzie możliwe. Potwierdził to z pokładu Stacji astronauta Scott Kelly. "Dowiedzieliśmy się z rosyjskich i amerykańskich centrów kontroli lotu, że ten Progress do nas nie przyleci" - powiedział.Kontakt z Progressem został przerwany niedługo po jego starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wczoraj rano. Rosjanie "na ślepo" próbowali wysyłać komendy, by przywrócić łączność, ale bezskutecznie. Na razie plany Rosjan nie są sprecyzowane; najprawdopodobniej statek po prostu spłonie w ziemskiej atmosferze. Progress wiózł zapasy dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale fiasko misji nie jest groźne: astronauci mają żywność, tlen, wodę i paliwo na kilka miesięcy.