Staruszka wytoczyła proces kilku swoim krewnym. Pierwsza rozprawa odbyła się w 2001 roku, termin kolejnej sąd wyznaczył dopiero na 25 marca 2010 roku. Adwokaci powódki, nawiązując do sławetnej opieszałości włoskich sądów, decyzję wymiaru sprawiedliwości określili jako nowy krajowy rekord. Wątpią, by ich klientce udało się wysłuchać wyroku. Sąd odrzucił bowiem ich prośbę o przyspieszenie postępowania. We Włoszech średni czas oczekiwania na wydanie wyroku w sprawach cywilnych wynosi około trzech tysięcy dni, czyli ponad osiem lat.