- Pewnie, że jestem tym słabszym - przyznawał McCain. Kandydat republikanów mówił, że bierze pod uwagę swoją porażkę z Barackiem Obamą. Jeśli przegra, to - jak mówi - "powróci do Arizony i będzie po prostu żył". - Mam w Arizonie cudowne życie - mówił - z cudowną rodziną, córkami i synami, z których jestem bardzo dumny. Jestem największym szczęściarzem, z którym kiedykolwiek przeprowadzaliście wywiad i z którym kiedykolwiek jeszcze będziecie przeprowadzać wywiad. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i codziennie dziękuję za to Bogu. - Niech wam nie będzie przykro z powodu Johna McCaina - mówił. Pytany o to, jak zareagował, gdy jego dobry przyjaciel i były sekretarz stanu w administracji George'a Busha - Collin Powell - poparł kandydaturę Baracka Obamy, McCain stwierdził, że uznał to za stratę, ale "nie zmiażdżyło go to". ZS