Kierowany przez zamachowca-samobójcę samochód-pułapka eksplodował obok ambasady Indii w Kabulu, naprzeciwko znajdującego się po drugiej stronie ulicy budynku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zamachowiec zaatakował, gdy dwa samochody z indyjskimi dyplomatami wjeżdżały na teren ambasady. Wśród zabitych znaleźli się m.in. attache wojskowy ambasady Indii, inny dyplomata indyjski oraz dwóch indyjskich funkcjonariuszy ochrony ambasady. W momencie ataku przed ambasadą stała kolejka ludzi ubiegających się o wizy; wielu z nich padło ofiarą wybuchu. Afgańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych natychmiast oskarżyło o zamach "regionalnych agentów". W oświadczeniu MSW stwierdzono, iż "atak został przeprowadzony we współpracy i w wyniku konsultacji z regionalnymi służbami bezpieczeństwa", co zdaniem analityków jest kolejnym, jakkolwiek niebezpośrednim, oskarżeniem adresowanym do Pakistanu. Kabul często oskarżał pakistańskie służby o wspieranie islamskich radykałów w Afganistanie, czemu Islamabad konsekwentnie zaprzecza. Krwawy zamach w Kabulu został "zdecydowanie potępiony" przez władze indyjskie a także rzecznika Białego Domu.