Do grupy państw BRICS należą Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki. Kraje te nie tworzą sojuszu politycznego - jak np. Unia Europejska - ani formalnego stowarzyszenia handlu. Ich celem jest stworzenie nowego systemu walutowego, zwiększenie roli państw rozwijających się w światowych instytucjach walutowych oraz zreformowanie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Państwa bloku BRICS różnią się od siebie cechami ekonomicznymi - Rosja jest gospodarką opartą w dużej mierze na surowcach, Chiny opartą na eksporcie, Indie to krajowa gospodarka konsumencka, Brazylia ma bardzo rozwiniętą strukturę gospodarczą, a Republika Południowej Afryki jest najszybciej rozwijającym się krajem Afryki. BRICS bywa nazywany "blokiem przyjaciół Władimira Putina". Wszystko z powodu neutralności pozostałych członków sojuszu w obliczu trwającej wojny w Ukrainie. Rządy tych państw nie przyłączyły się do zachodnich sankcji na Moskwę i kontynuują współpracę z Kremlem. Zobacz też: "Jastrzębie" Putina chcą zmian na Kremlu. Mają jasny komunikat Szczyt państw BRICS. Chiny chcą ekspansji We wtorek w Johannesburgu rozpocznie się kolejne spotkanie liderów grupy. Choć do RPA nie przyjedzie Władimir Putin, zaplanowano jego wystąpienie online. Według "Financial Times" do przyłączenia się do bloku może zostać zaproszonych kilka krajów. Starać się o to mają zwłaszcza Argentyna, Arabia Saudyjska i Indonezja. Na rozszerzeniu bloku państw BRICS miało zależeć Pekinowi, który chciałby zbudować przeciwwagę dla grupy G7, w skład której wchodzą USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Kanada i Japonia. "Financial Times" pisze, że że w okresie poprzedzającym szczyt Indie spierały się z Chinami w sprawie rozszerzenia i tego, czy BRICS powinien być niezaangażowanym klubem działającym na rzecz interesów gospodarczych krajów rozwijających się, czy też siłą polityczną, która otwarcie rzuca wyzwanie Zachodowi. Według południowoafrykańskich urzędników, których cytuje Reuters, ponad 40 krajów wyraziło zainteresowanie przystąpieniem do BRICS. Spośród nich około 20 formalnie poprosiło o przyjęcie. - Obiektywna potrzeba ugrupowania takiego jak BRICS nigdy nie była większa. Organy międzynarodowe nie są miejscami, do których możemy się udać i uzyskać sprawiedliwy, obejmujący wszystkich wynik - powiedział Rob Davies, były minister handlu Republiki Południowej Afryki, który pomógł wprowadzić swój kraj do bloku w 2010 roku. Mowa o krajach, które są zawiedzione Zachodem i dostrzegają jego dominację w takich organizacjach jak ONZ, Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy. Blok BRICS miałby być szeroką grupą najsilniejszych gospodarek Globalnego Południa. BRICS odpowiedzią na G7? "Przesadzone oczekiwania" Obserwatorzy wskazują jednak na okoliczności, które ich zdaniem nie wróżą dobrze perspektywom BRICS na spełnienie wzniosłych nadziei przyszłych członków. Choć kraje BRICS zamieszkuje około 40 proc. światowej populacji i choć stanowią jedną czwartą światowego PKB, ambicje bloku, by stać się globalnym graczem politycznym i gospodarczym, od dawna są niweczone przez wewnętrzne podziały i brak spójnej wizji. Chińska gospodarka zwalnia, a Rosja stoi w obliczu izolacji w związku z wojną w Ukrainie. - Państwa mogą mieć przesadzone oczekiwania co do tego, co członkostwo w BRICS przyniesie w praktyce - powiedział Reutersowi Steven Gruzd z Południowoafrykańskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Iran i Wenezuela chcą wyjść z izolacji Chociaż państwa BRICS nie ujawniły pełnej listy potencjalnych kandydatów do ekspansji, wiele rządów publicznie wyraziło swoje zainteresowanie. Objęte sankcjami Iran i Wenezuela starają się zmniejszyć swoją izolację na arenie międzynarodowej i mają nadzieję, że blok może przysłużyć się ich gospodarkom. - Inne ramy integracji istniejące na poziomie globalnym są zaślepione przez hegemoniczną wizję forsowaną przez rząd USA - powiedział Reuterowi Ramón Lobo, były minister finansów i prezes banku centralnego Wenezueli. Według analityków państwa Zatoki Perskiej, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie postrzegają BRICS jako narzędzie do odgrywania bardziej znaczącej roli w globalnych organizacjach. Kandydatów z Afryki - Etiopii i Nigerii - przyciąga z kolei zaangażowanie bloku w reformy w ONZ, które zapewniłyby kontynentowi mocniejszy głos. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!