- Nie straciliśmy niczego, czego nie dałoby się zastąpić - zapewnił szef Universal Studios Ron Meyer. - Mamy duplikaty wszystkiego. Nic nie jest stracone na zawsze - dodał. Ogień gasiło ok. 500 strażaków, sześciu zostało rannych. Obrażenia odniósł też zastępca szeryfa hrabstwa Los Angeles. Ogień zniszczył m.in. wieżę zegarową z "Powrotu do przyszłości", dekoracje z filmu "Żądło" i wystawę poświęconą King Kongowi. Zniszczone zostały ulice Nowego Jorku i Nowej Anglii, służące do kręcenia filmów i jako atrakcja dla turystów. Na cały dzień musiał zostać zamknięty park rozrywki i centrum handlowe CityWalk. Rzeczniczka Universal poinformowała, że spłonęło ok. 50 tys. taśm filmowych, ale studio albo ma ich kopie, albo łatwo może je zdobyć. Ocalał natomiast drugi magazyn, w którym przechowywano oryginały starszych, klasycznych filmów. Ogień wybuchł w niedzielę rano i szybko rozprzestrzenił się na kilka innych budynków i dekoracje, przedstawiające nowojorskie ulice. Ogień udało się ograniczyć do jednego budynku, strażacy walczyli z żywiołem ok. 12 godzin zanim udało się całkowicie ugasić płomienie. Nad obiektem unosiła się chmura gęstego czarnego dymu. Świadkowie twierdzą, że pożar wyglądał jak film katastroficzny. Straty wyniosą zapewne miliony dolarów. To drugi taki pożar w ciągu 20 lat. W listopadzie 1990 roku ogień strawił m.in. dekoracje wykorzystywane przy filmie "Ben Hur" oraz przedstawiające ulice Nowego Jorku. Odbudowa zbiorów i naprawa szkód zabrała lata, a jej koszt oceniono na 50 mln USD. Do podpalenia przyznał się jeden ze strażników, który został skazany na cztery lata więzienia. Na terenie Universal Studios kręcono m.in. takie filmy jak "Ben Hur", "Psychoza", "Szczęki", "Powrót do przyszłości", "Kiedy Harry poznał Sally" czy "Wojna światów". Powierzchnia studia zajmuje ok. 160 ha i mieści m.in. filmowy park rozrywki.