Hamas rozpoczął w sobotę nad ranem bezprecedensowy atak na Izrael. Agencja Ruetera poddała wieczorem, że po stronie Izraela jest już ponad 200 ofiar śmiertelnych i setki rannych. Z kolei Al-Dżazira informuje, że w działaniach odwetowych zginęło 232 Palestyńczyków. "Analitycy twierdzą, że charakter ataków Hamasu na Izrael jest w ostatnich latach bezprecedensowy i może zmienić krajobraz głęboko zakorzenionego konfliktu" - czytamy. Izraelskie lotnictwo w ramach odwetu przeprowadziło naloty na Strefę Gazy. Celem ataków był m.in. wieżowce, według agencji AP jeden z nich się zawalił. "The Economic Times" poinformował, że chodzi o 14-piętrowy Palestine Tower, który miał być zamieszkany przez dziesiątki rodzin. Mieściły jest też w nim siedziby Hamasu. Budynek miał zostać ewakuowany, po tym jak na 10 min przed atakiem strona izraelska wydała ostrzeżenie. Hamas zaatakował. "Powódź" ma dotrzeć do Jerozolimy Reuters cytuje tymczasem lidera Hamasu Ismaila Haniyeha, który powiedział, że ataki będą kontynuowane, a działania rozszerzą się na Zachodni Brzeg Jordanu i Jerozolimę. Dodał też, że zaatakowano "serce syjonizmu". Atak nazwał "bohaterską epopeją". Jak podaje AP, podczas ataku porannego bojownicy Hamasu wtargnęli aż do 22 miejsc poza Strefą Gazy, w tym do miast i innych społeczności aż do 24 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy. W niektórych miejscach działali przez kilka godzin, strzelając do cywilów i żołnierzy. Długo po zapadnięciu zmroku w niektórych miejscach nadal trwa wymiana ognia. Źródła: AFP, AP, Al-Dżazira, "The Economic Times" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!