Bush w wygłoszonym we wtorek nad ranem czasu polskiego swoim ostatnim przed upływem kadencji orędziu o stanie państwa zapowiedział m.in. walkę do zwycięstwa z Al-Kaidą w Iraku i na innych frontach wojny z islamskim terroryzmem. Starał się także zminimalizować obawy, dotyczące obecnego stanu gospodarki USA. "Na dłuższą metę, Amerykanie mogą mieć zaufanie do rozwoju naszej gospodarki, ale w krótszej perspektywie, nasz wzrost ekonomiczny się spowolnił" - mówił prezydent. Komentując wypowiedź Busha, republikańscy kandydaci na ten urząd - John McCain, Mitt Romney i Mike Huckabee wysoko oceniali zapowiadany przez obecną administrację pakiet bodźców ekonomicznych, apelując też do Demokratów w Kongresie USA o pełną i - jak podkreślił Huckabee - "odpowiedzialną" współpracę z działaniami prezydenta. Prowadzący w republikańskim wyścigu prezydenckim senator z Arizony John McCain odnotował przede wszystkim zapowiedź Busha, że nie zgodzi się na dołączenie do ustawy o pakiecie stymulacyjnym dodatkowych wydatków na partykularne cele, "doczepianych" w ostatniej chwili przez członków Kongresu i ostrzegł, że będzie wetował wszelkie ustawy budżetowe obciążone takimi wydatkami. Z kolei były gubernator Massachusetts Mitt Romney - główny rywal McCaina - odszedł od tonu pochwał, stwierdzając: "Zobaczyłem prezydenta, który uznał, iż Waszyngton nie był w stanie poradzić sobie z wieloma stojącymi przed nami problemami. Zarówno w kwestii istniejącego nadal zagrożenia ze strony Al-Kaidy czy potrzeby reformy systemu opieki społecznej, a nawet zapewnienia bezpieczeństwa naszych granic i wcielenia w życie skutecznej strategii w sprawach imigracji, prezydent zdawał się powtarzać: +I wiecie co? Waszyngton winien załatwić tę sprawę. A tymczasem Waszyngton jest bankrutem+" - powiedział Romney. Także reakcje rywalizujących o urząd prezydencki kandydatów Partii Demokratycznej dotyczyły głównie strategii gospodarczej Busha. Senator z Nowego Jorku Hillary Clinton - jak relacjonuje agencja Reutera - oceniła, iż Bush "miał ostatnią szansę by przyznać to, o czym Amerykanie wiedzą od dawna: że obecny system gospodarczy nie sprzyja amerykańskim rodzinom klasy średniej". Zdaniem pani Clinton, Bush zaprezentował natomiast "te same frustrujące przywiązanie do błędnej strategii (...) popychającej gospodarkę ku recesji". Zdaniem głównego rywala Clinton, senatora z Illinois Baracka Obamy, prezydenckie orędzie nie spełniło oczekiwań społeczeństwa, pragnącego przede wszystkim - jak zaznaczył - "wyraźnego przywództwa Białego Domu". Natomiast w opinii byłego senatora z Karoliny Północnej Johna Edwardsa, przedstawiony przez Busha pakiet decyzji gospodarczych w praktyce nie obejmuje dziesiątków milionów Amerykanów, pilnie potrzebujących pomocy.