Prezydent Joachim Chiossano, wytknął międzynarodowej społeczności, że nie przychodziła szybko z udzielaniem pomocy milionowi mieszkańców Mozambiku, ale teraz "zaczyna nadrabiać zaległości". Dodał, że na odbudowę kraju ze zniszczeń spowodowanych przez klęskę żywiołową potrzeba będzie co najmniej 250 milionów dolarów. Chissano podkreślił, że ludność dotknięta powodzią trzeba będzie żywić przez co najmniej 10 miesięcy, do czasu nowych zbiorów. Ekipy udzielające pomocy przewidują, że liczba ofiar klęski żywiołowej sięgać będzie tysięcy osób. Woda w południowym Mozambiku opada i odsłania pokryte błotem ciała zmarłych. Obecnie najdotkliwszym problemem jest głód. W obozach dla uchodźców doszło do bójek, gdy ludzie, którzy niekiedy siedzieli ponad tydzień na drzewach i dachach domów w oczekiwaniu na ratunek, zaczęli walczyć o żywność. Telewizja pokazała zdjęcia dzieci jedzących szczury. Setki tysięcy ludzi jest nadal stłoczonych w źle wyposażonych obozach dla uchodźców z terenów dotkniętych powodzią, co zwiększa ryzyko wybuchu epidemii cholery i wzrostu liczby śmiertelnych ofiar kataklizmu. Potroiła się już liczba zachorowań na malarię. W obozach dotkliwie brak czystej wody.