W skład polskiej delegacji wchodzi 18 posłów SLD, 5 Platformy Obywatelskiej, po 4 z PiS, PSL, i Samoobrony, 2 z UP, 1 poseł koła SKL, oraz 6 senatorów SLD-UP, 2 Bloku Senat 2001 oraz 1 z Koła Senatorów Ludowych i Niezależnych. Zaproszenia nie przyjęła Liga Polskich Rodzin, której przypadły trzy miejsca w delegacji. Przedstawiciele LPR uzasadniali odmowę tym, że zostali wybrani do polskiego parlamentu i chcą służyć wyborcom w kraju, a nie w Strasburgu. 47-osobowa delegacja polskich parlamentarzystów dotarła wczoraj wieczorem do Strasburga z siedmiogodzinnym opóźnieniem. Opóźnienie spowodowane było zamknięciem lotniska w Strasburgu z powodu mgły oraz pojawieniem się na pasie startowym jelenia i i łani z pobliskiego lasu. Lotnisko otwarto ok. 17.00. Tak jak eurodeputowani goście z państw kandydujących polscy parlamentarzyści są formalnie przedstawicielami frakcji politycznych i na sali plenarnej siedzą według przynależności do frakcji. SLD i UP należą do Frakcji Partii Europejskich Socjalistów (PSE), członkowie PO, PiS i PSL - do chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów (EPP-ED), natomiast Samoobrona zajęła miejsca wśród deputowanych niezrzeszonych. Posłowie na forum Parlamentu Europejskiego Uczestniczący w debacie Parlamentu Europejskiego polscy posłowie i senatorowie zaapelowali we wtorek do UE o trzymanie się zasady solidarności w ostatniej fazie negocjacji. - Oczekujemy pomyślnego zakończenia negocjacji, ale nasze myśli wybiegają w stronę referendum 2003 roku - mówił Janusz Lewandowski (PO). - Treść i styl ostatniej rundy negocjacji będą miały decydujący wpływ na wyniki głosowania w referendum. Oby zasady równości szans i solidarności wypisane na sztandarach UE potwierdziły się i obyśmy nie zgubili pięknej idei europejskiej w końcówce roku. Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS) wskazywał, że zasada solidarności nabiera w końcówce negocjacji szczególnej mocy. - Wierzymy - mówił - że jest to "żywa" zasada w UE i będzie oznaczać solidarne traktowanie krajów kandydujących i poprawę oferowanych im warunków dotyczących wspólnej polityki rolnej i polityki spójności UE. Z apelem o równe warunki dla rolników przyszłych państw członkowskich - tak jak gwarantuje Traktat Rzymski z 1957 roku - wystąpił Zbigniew Chrzanowski (SKL). Jerzy Jaskiernia (SLD) wyraził przekonanie, że solidarności nie zabraknie. - Bardzo o to prosimy, by nie okazało się, że często drobne negatywne gesty będą rozgrywane przez eurosceptyków. I że z tej wielkiej konstrukcji, jaką jest integracja europejska, wyjmowane będą poszczególne elementy i będzie się budowało negatywne nastawienie do UE - mówił Jaskiernia. Podkreślił też, że integracja z Unią jest ważnym elementem polskiej racji stanu. - Ponosimy wprawdzie wyrzeczenia, ale nie dlatego, że ktoś nas zmusza, że UE tak sobie życzy. Robimy to, bo uważamy, że jest to w interesie państwa polskiego - zaznaczył. Senator Genowefa Grabowska (SLD) zaproponowała m.in., by rok 2003 uznać rokiem edukacji europejskiej i wykorzystać go do uwolnienia UE od stereotypów dotyczących m.in. Polski. Andrzej Aumiller (UP) podkreślił konieczność odpowiedniego poinformowania społeczeństw krajów kandydujących i członkowskich Unii o korzyściach integracji i o sobie nawzajem. Pozwoliłoby to - jego zdaniem - zmienić negatywny i nieprawdziwy wizerunek Polaków w Europie, jako "zacofanych i niewykształconych". Lepper: nierówne warunki dla Polski początkiem końca Unii Lider Samoobrony Andrzej Lepper ostrzegł eurodeputowanych, że przyjęcie Polski do UE na nierównych zasadach może być początkiem końca Unii. Zaznaczył, że członkowie jego partii są eurorealistami. - Przyjęcie Polski do UE na nierównych zasadach może być początkiem końca takiej Unii, służącej bogatym kosztem biednych. My, Polacy, mamy swój honor i godność, i żadnej jałmużny nie chcemy. Żądamy i wierzymy, że Polska zostanie potraktowana uczciwie i po partnersku - mówił Lepper w Parlamencie Europejskim. - Przestrzegam Brukselę i Strasburg: jeżeli Polacy zostaną oszukani i skutkiem manipulacji elit politycznych Polska zostanie wcielona w struktury Unii na zasadach braku partnerstwa, to Polakom nie zabraknie odwagi i determinacji, by wystąpić z UE. W opinii lidera Samoobrony, dotychczas Unia zarobiła na Polsce dziesiątki miliardów dolarów i Polacy utrzymują w UE od 1 mln do 1,5 mln miejsc pracy. - Czas na zadośćuczynienie. Przystępując do Unii interesuje nas tylko pełne partnerstwo od pierwszego dnia - powiedział. - Jesteśmy eurorealistami. Unia broniąc nieludzkiej globalizacji tłumaczy polskim władzom, że były to koszty restrukturyzacji gospodarczej. Polskie władze tłumaczą, że to ofiara, którą musimy ponieść, a Samoobrona tłumaczy polskiemu społeczeństwu, że to zasady nieuczciwe i nie do przyjęcia. Samoobrona mówi: dość zniewoleniu ekonomicznemu Polski. Jednoczmy Europę z zachowaniem wartości: człowiek, rodzina, praca i godne życie - oświadczył Andrzej Lepper. Oleksy: integracja jest nieodwracalna - Wejście do UE nie jest dla nas nagrodą, ale historycznym prawem - powiedział podczas debaty Józef Oleksy (SLD). - Zaproszenie nas tutaj podkreśla nieodwracalność procesu integracji na kontynencie. Możemy odłożyć na bok kwestie zawiłości negocjacji, czy obliczenie faktycznych kosztów rozszerzenia bądź potencjalnego nierozszerzenia UE - powiedział Oleksy. Zaznaczył, że Polska postrzega istotę zjednoczenia Europy "przez pryzmat spełnienia testamentu 1989 r. i wielkiego przesłania wolności". - Wchodzimy do Wspólnoty jako 1000-letni kraj europejski i chcemy wnieść do niej jak najlepsze dziedzictwo, w tym parlamentaryzmu - zaznaczył poseł SLD. W jego opinii, właśnie parlamentaryzm pozwoli na większą legitymizację UE i spełnienie oczekiwań przejrzystości, solidarności i efektywności Europy. - W maju 2004 r. będziemy równymi partnerami (...). Byliście surowi w wymaganiach wobec nas i będzie z tego wspólna korzyść. Dobrze nam jest tu być i dobrze będzie nam w przyszłości - powiedział. Oleksy występował jako pierwszy z niemal 200 przedstawicieli parlamentów krajów kandydujących obecnych na dzisiejszej debacie Parlamentu Europejskiego. Wojciechowski: upór UE może wpłynąć na wynik referendum - Polska opinia publiczna jest zaniepokojona uporem UE przy niesprawiedliwych warunkach dla rolnictwa krajów kandydujących - powiedział podczas debaty Parlamentu Europejskiego Janusz Wojciechowski (PSL). Zaznaczył, że upór ten może doprowadzić do negatywnego wyniku referendum akcesyjnego w Polsce. - Rozszerzenie UE to proces dwustronny. Nie tylko kraje kandydujące startują do UE, ale również Unia do nich wchodzi. W tym procesie potrzebne jest partnerstwo - powiedział Wojciechowski, dodając, że nie służą temu warunki oferowane krajom kandydującym i mogące prowadzić je do członkostwa drugiej kategorii, może się więc zdarzyć, że "Polska nie przyjmie UE w swe granice", co zagroziłoby całemu procesowi rozszerzenia. Cox: rozszerzenie UE jest naszym największym priorytetem politycznym Debatę otworzył przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Pat Cox. - Rozszerzenie UE jest naszym największym priorytetem politycznym i zdominowało większość prac Parlamentu Europejskiego i jego członków - powiedział Cox. - Ten zjazd symbolizuje naszą wspólną drogę do historycznego momentu zjednoczenia Europy. - Wasz czas w Europie nadszedł - podkreślił przewodniczący zwracając się do przedstawicieli państw kandydujących. W jego opinii, debata nie jest przedwczesnym świętowaniem tego, co będzie. Jest okazją do przećwiczenia zadań stojących przed Parlamentem po rozszerzeniu Unii. Cox przypomniał ostatnie wydarzenia w UE, które otworzyły drogę do zakończenia negocjacji i rozszerzenia: opublikowanie raportu Komisji Europejskiej o gotowości kandydatów do członkostwa (9 października), referendum w Irlandii (19 października), "w którym naród irlandzki zdjął ostatnią cegłę z muru berlińskiego". Cox wspomniał też o decyzjach ostatniego szczytu w Brukseli. Parlament Europejski odgrywa szczególną rolę w procesie rozszerzenia; to on ustalił jego ramy tak, by obywatele przyszłych państw członkowskich mogli wziąć udział w wyborach do tego parlamentu w 2004 r. - podkreślił Cox. - Piąte rozszerzenie UE nastąpi w dwóch falach i jest nieodwracalne - zaznaczył przewodniczący. Jak powiedział, rok 2003 będzie "rokiem parlamentów". To właśnie parlamentarzyści powinni - zdaniem Coxa - wziąć w swoje ręce rozszerzenie i uzyskać dla niego przyzwolenie społeczeństw zarówno w krajach członkowskich UE, jak i w krajach kandydujących. Przewodniczący wyraził nadzieję, że szczyt UE w Kopenhadze (12-13 grudnia) da zielone światło członkostwu Rumunii i Bułgarii w 2006 r. Zaznaczył też, że plan sekretarza generalnego ONZ Kofi Annana wobec Cypru jest szansą na wypracowanie kompromisu, by zażegnać podział tej wyspy. Od polityków cypryjskich zależy, czy z tej szansy skorzystają. Raport Parlamentu Europejskiego Dzisiaj po południu szef Komitetu Spraw Zagranicznych, niemiecki deputowany Elmar Brok przedstawi Raport Parlamentu Europejskiego o postępach procesu rozszerzenia UE. Jest on dużej części oparty o październikowe raporty Komisji Europejskiej w sprawie gotowości krajów kandydujących do członkostwa w UE. Stwierdzono m.in., że negocjacje z 10 krajami (Cyprem, Czechami, Estonią, Litwą, Łotwą, Węgrami, Maltą, Polską, Słowacją, Słowenią) powinny zostać zakończone do szczytu w Kopenhadze (12-13 grudnia br.). W Kopenhadze UE powinna też zdynamizować strategię negocjacji z Rumunią i Bułgarią i zdecydować o terminie rozpoczęcia negocjacji z Turcją. W raporcie doceniono też postęp krajów kandydujących w procesie przygotowań do członkostwa w UE, jednak zwraca się uwagę na konieczność dalszych wysiłków w szczególności w zakresie wdrażania i stosowania prawa wspólnotowego, co pozostaje największym problemem. Wezwano też państwa członkowskie i kandydujące do wykazania solidarności i elastyczności podczas negocjacji dotyczących rolnictwa. Poparto stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie dopłat dla rolników z nowych państw członkowskich. Podkreślono też, że nowe kraje nie mogą być płatnikami netto po przystąpieniu do UE. Raport komitetu Elmara Broka odnosi się też osobno do każdego kraju kandydującego. W części dotyczącej Polski zaapelowano do państw członkowskich UE o przyjęcie "realistycznego i długofalowego stanowiska w sprawie rolnictwa , uwzględniającego niepokoje rolników z Polski i UE". Stanowisko to musi także dać małym gospodarstwom szansę na przetrwanie - głosi raport. Wezwano też władze Polski, aby uświadomiły mieszkańcom wsi znaczenie ochrony środowiska naturalnego. Mimo widocznego postępu Polski w przyjmowaniu dorobku prawnego i instytucjonalnego Wspólnoty, raport wskazuje na dystans między przyjmowaniem odpowiedniego ustawodawstwa a jego wdrażaniem. Niedociągnięcia są szczególnie duże jeżeli chodzi o rolnictwo, bezpieczeństwo żywności, leki, cła. Wezwano polskie władze do większej dokładności w gospodarowaniu publicznymi pieniędzmi. Parlament oczekuje też, że nowa rządowa strategia antykorupcyjna da wymierne skutki jak najwcześniej. Odnotowano postęp w sprawach, o które niepokoił się w czerwcu Parlament Europejski - zapewnienia niezależności polskiego banku centralnego oraz projektu nowej ustawy dotyczącej radia i telewizji. Rezolucję w sprawie raportu Parlament przyjmie jutro.