- Powiedziano mi, że nie zdążono po mnie przyjechać do ambasady. Pan ambasador bardzo się spieszył do kraju, a nie było więcej miejsc w samolocie - mówi Kadri. Kadri dzisiaj leci do Jordanii. - Mam nadzieję, że złapię dzisiaj samolot do Polski - mówił radiu RMF zdenerwowany mężczyzna. Wczoraj do kraju wrócił Jerzy Kos. Jak powiedział, uwolnienie przyszło nagle, a wszystko trwało tylko 2 - 3 minuty. - Uwolnili mnie Amerykanie - dodał, ucinając spekulacje na temat udziału jednostki GROM w akcji odbicia zakładników. Jerzy Kos, dyrektor bagdadzkiego biura wrocławskiej firmy budowlanej "Jedynka" i jego współpracownik Radosław Kadri, zostali porwani w ubiegłym tygodniu w Bagdadzie. Kadriemu udało się uciec z samochodu porywaczy. Czterech Włochów zostało uprowadzonych 12 kwietnia. Jednego z nich porywacze zabili, gdy włoski rząd odrzucił żądanie wycofania wojsk z Iraku.