Zdarzenia opisuje w mediach społecznościowych biuro szeryfa Hrabstwa Martin. Mężczyzna, zmuszony przez trzech rzekomych porywaczy do prowadzenia samochodu, jechał w taki sposób, że zatrzymała go do kontroli policja. "Ofiara, która bała się powiedzieć, że jest porwana, wyglądała na zrozpaczoną, gdy zastępca szeryfa dał jej jedynie pouczenie i kazał jechać dalej" - relacjonują policjanci. Rozpaczliwy gest w ostatniej chwili Zdesperowany mężczyzna w ostatniej chwili machnął ręką w nadziei, że zastępca szeryfa, który przeprowadzał kontrolę, dobrze odczyta jego gest. Udało się. Funkcjonariusz kazał mężczyźnie odejść od samochodu i oddalić się od trzech innych osób, które siedziały w pojeździe. W aucie znalazł broń, noże i "dużą ilość gotówki" - powiedziała rzeczniczka policji, cytowana przez nbcnews.com. Podejrzanymi o porwanie okazali się trzej mężczyźni w wieku od 22 do 25 lat. Jak wykazało wstępne śledztwo przedstawili się oni poszkodowanemu jako osoby zainteresowane kupnem psów. "Kiedy przybyli do domu ofiary, napadli ją, obrabowali i zażądali przekazania dużej ilości gotówki, którą ta wcześniej się chwaliła" - przekazało biuro szeryfa.