Do zdarzenia doszło 13 kwietnia, jednak fakt porwania utrzymywany był w tajemnicy. O uprowadzeniu Stawskiego-juniora nie wiedzieli nawet członkowie zarządu i rady dyrektorów Rosnieftu. Rosnieft to drugi pod względem wartości rynkowej - po Gazpromie - koncern w Rosji. W najnowszym rankingu największych firm na świecie, sporządzonym przez brytyjski "Financial Times", spółka uplasowała się na 76. miejscu z kapitałem w wysokości 46,6 mld dolarów. Na czele Rosnieftu stoi wicepremier Igor Sieczin, jeden z najbardziej wpływowych polityków w Rosji. Wywodzi się on ze służb specjalnych i jest uważany za przywódcę kremlowskich "jastrzębi". "Albo przestępcy przestali się bać kogokolwiek, albo mają tak wysoko postawionych protektorów, że mogą sobie pozwolić na akcję przeciwko szefowi jednego z największych przedsiębiorstw w Rosji" - zauważyła "Nowaja Gazieta". Według jednych źródeł, porywacze nie wysunęli jeszcze żadnych żądań. Inne utrzymują, że zażądali okupu w wysokości 50 mln euro. 19-letniego Stawskiego, studenta Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Ropy i Gazu im. Iwana Gubkina, uprowadzono, gdy wychodził z uczelni. Mieści się ona przy Prospekcie Lenina, jednej z głównych ulic Moskwy. Dwaj porywacze wepchnęli go do zaparkowanego w pobliżu samochodu i odjechali w nieznanym kierunku. Prospekt Lenina ma status trasy rządowej - praktycznie na każdym skrzyżowaniu stoją milicjanci. "Nowaja Gazieta" podaje, że prowadzący śledztwo nie wykluczają, iż Stawski-junior został porwany, aby zmusić Stawskiego-seniora do odejścia ze stanowiska albo poczynienia jakichś ustępstw w biznesie naftowo-gazowym. "Można sobie wyobrazić, jaką pozycję zajmuje ten, kto zlecił uprowadzenie syna człowieka z ekipy wicepremiera Igora Sieczyna" - cytuje dziennik swojego informatora. Jest to już co najmniej dziesiąty w ostatnich pięciu latach przypadek porwania w Moskwie znanego biznesmena lub członka jego rodziny. Los niektórych z nich nie jest znany. Zdarzyły się przypadki, że porywacze nie uwolnili zakładników, za których rodziny przekazały okup. "Nowaja Gazieta" odnotowuje, że w 90 proc. porwań w roli wykonawców występują dawni lub czynni oficerowie Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), MSW lub Ministerstwa Obrony. Porywacze z reguły mają wiedzę o każdym kroku grupy śledczej. W 50 proc. przypadków porwania zlecają partnerzy biznesowi lub konkurenci. W 40 proc. motywem jest okup. W Moskwie procederem tym zajmuje się kilka przestępczych grup.