- Zenon Kuchciak zajmuje się tą sprawą - potwierdza poseł PO i szef komisji spraw wewnętrznych Marek Biernacki. Kuchciaka "wydali" Pakistańczycy, gdy dziennik "The News" napisał o spotkaniu prezydenta Asifa Alego Zardariego ze "specjalnym przedstawicielem" polskich władz. "Kuchciak przekazał pozdrowienia od prezydenta i premiera oraz wyraził wdzięczność prezydentowi za przyjęcie go" - głosi rządowa pakistańska gazeta. Tymczasem jeszcze kilka dni temu reporterzy "Dziennika" byli proszeni o zachowanie w tajemnicy tej informacji. - Chodzi o życie naszego rodaka. Kuchciak musi mieć szanse działać dyskretnie i skutecznie - apelował wysoki rangą urzędnik gabinetu Donalda Tuska. Jednocześnie nieoficjalnie wiadomo, że szanse na to, iż negocjator doprowadzi do uwolnienia 48-letniego inżyniera krakowskiej "Geofizyki", uznawane są za "ogromne". W zamian za zwrócenie wolności naszemu rodakowi porywacze zażądali zwolnienia swoich towarzyszy z pakistańskich więzień. - Kuchciak ma największe doświadczenie w negocjowaniu z porywaczami. Brał udział w kilkunastu takich operacjach - tłumaczy nasz rozmówca. Największym sukcesem Kuchciaka było uwolnienie pięciu Polaków więzionych w Groznym. To wtedy dyplomata zdobył opinię "polskiego Jamesa Bonda" i "eksperta od spraw niemożliwych". - To jest dyplomata, którego obarcza się najtrudniejszymi zadaniami. Dzwoni się do niego wtedy, gdy wszystkie inne metody zawiodą. I wychodzi z tych prób zwycięsko. Stąd nie jest przesadzona opinia o nim jako polskim Bondzie - mówi Biernacki. Polak został uprowadzony we wrześniu, gdy podróżował samochodem do jednej ze stacji badawczych w terenie. Napastnicy zastrzelili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków, w tym uzbrojonego ochroniarza - po czym uprowadzili w niedostępne tereny pogranicza z Afganistanem. Ostatnio z niewoli udało mu się wysłać list do rodziny. Cała Polska widziała również nagranie wideo, w którym zapewnia, że jest dobrze traktowany przez porywaczy - pakistańskich talibów.