Za nowymi przepisami, których projekt wprowadził pod głosowanie socjalistyczny rząd Antonia Costy, głosowali wszyscy deputowani. Nowe prawo przewiduje maksymalne kary za nielegalny handel organami ludzkimi do 10 lat pozbawienia wolności. Mają im podlegać zarówno osoby handlujące transplantami, jak i chorzy, którzy je nabyli. Przyjęta w piątek ustawa pozwala lekarzowi na odmówienie udziału w zabiegu transplantacji, jeśli podejrzewa on, iż przygotowany do przeszczepu organ pochodzi z nielegalnego źródła. Rząd Costy tłumaczył, że nowa regulacja służy walce z coraz liczniejszymi na terenie Portugalii grupami przestępczymi, specjalizującymi się w handlu ludzkimi narządami. Organy te najczęściej sprowadzane są do Portugalii z państw azjatyckich. W trakcie debaty deputowani wskazywali, że choć skala nielegalnego handlu organami ludzkimi jest w Portugalii stosunkowo niewielka, to sukcesywnie rośnie zainteresowanie wyjazdami zagranicznymi, podczas których pacjenci poddają się zabiegom przeszczepu narządów pochodzących z nielegalnych źródeł. Wskazywali, że coraz częściej handlarze oferują też na czarnym rynku organy pochodzące od nielegalnych migrantów. Z danych ministerstwa zdrowia w Lizbonie wynika, że średni czas oczekiwania na przeszczep narządu w Portugalii wynosi ponad 5 lat. Najczęściej w tym kraju przeprowadzane są przeszczepy nerek. W 2018 r. przeprowadzono 829 takich zabiegów, a rok wcześniej - 895.