Organizatorami demonstracji pod hasłem, które brzmiało po portugalsku "Paz sim, NATO nao", "Pokój tak, NATO nie", było około stu różnych organizacji pacyfistycznych, ruch Zielonych oraz lewicowe partie polityczne i związki zawodowe. Nad przebiegiem demonstracji czuwały zarówno policja, jak i służba porządkowa powołana przez samych organizatorów protestu. - Chcieliśmy uniknąć infiltracji ze strony ludzi, którzy przybyli, aby stwarzać problemy - powiedział rzecznik organizacji "Pokój - tak, NATO - nie" Gustavo Carneiro. Portugalscy sprawozdawcy radiowi mówili o "radosnej i pogodnej atmosferze" panującej wśród uczestników demonstracji. Właściciele eleganckich butików po obu stronach lizbońskiej Alei Wolności zabezpieczyli przed demonstracją witryny swych sklepów żaluzjami lub deskami. Podobnie restauracja McDonalda. Obawiali się powtórzenia incydentów, do których doszło w czasie ostatniego szczytu NATO w Sztrasburgu. Szczyt NATO w Lizbonie odbywał się w piątek i sobotę w nowej modernistycznej dzielnicy nad Tagiem - Park Narodów, odległej kilka kilometrów od centrum. Prewencyjnie władze portugalskie przywróciły na parę dni przed szczytem NATO w Lizbonie kontrole graniczne. Autokar z 21 działaczami różnych organizacji lewicowych i antywojennych z Hiszpanii został w sobotę rano przetrzymany trzy godziny na granicy w Vilar Formoso, miejscowości leżącej 100 kilometrów na zachód od Salamanki, i odesłany z powrotem do Hiszpanii.