W dokumencie "Raport z oceny portugalskiej polityki wobec przesiedlonych uchodźców", opublikowanym we wtorek przez socjalistyczny gabinet Antonia Costy, ujawniono, że próby odnalezienia przydzielonych Portugalii osób, które wyjechały z tego kraju, są trudne, a imigranci nie są zainteresowani powrotem. Szacuje się, że zaledwie 10 proc. uchodźców, którzy wyjechali z Portugalii, zostało znalezionych na terenie innych państw Unii Europejskiej i zmuszonych do powrotu. Raport został zaprezentowany na żądanie Bloku Lewicy (BE), ugrupowania, które wraz z komunistami i Zielonymi wspiera w parlamencie mniejszościowy rząd Costy. W grudniu deputowani zażądali szczegółowych informacji na temat procesu przyjmowania uchodźców i warunków, w jakich żyją. Apel parlamentarzystów BE był konsekwencją strajku głodowego ogłoszonego w listopadzie przez irackiego uchodźcę Samana Alego. Wywodzący się ze wspólnoty jazydzkiej mężczyzna twierdzi, że Lizbona odmawia mu prawa legalnego pobytu. Irakijczyk, zakwaterowany w Guimaraes, jest jedynym z około 30 jazydzkich uchodźców, którzy nie uciekli z Portugalii. W grudniu minister ds. koordynacji polityki rządowej Eduardo Cabrita poinformował, że pomimo wyjazdów uchodźców, Lizbona zamierza w najbliższych miesiącach przyjąć około 1000 nowych imigrantów, znajdujących się obecnie w obozach w Grecji i we Włoszech. W ramach kwotowego systemu rozdzielania uchodźców Bruksela przydzieliła w 2015 r. Lizbonie blisko 4300 imigrantów. W kwietniu br., kiedy na terenie Portugalii przyjętych zostało ponad 1250 uchodźców, Cabrita ujawnił, że przyjmowane osoby, głównie z Erytrei, Syrii i Iraku, masowo wyjeżdżają z tego iberyjskiego kraju. Lokalne media ustaliły wówczas, że z Portugalii wyjechało ponad 40 proc. przyjętych uchodźców, z których zdecydowana większość skierowała się do Niemiec, Francji, Szwecji, Belgii oraz Holandii. Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)