Otwarte ponad 2 lata temu nowe przedszkole w Barcelos nie jest wykorzystywane, gdyż brak do niego dróg dojazdowych, a rolnik, do którego należy sąsiadujący z placówką teren, nie zgadza się na ich wytyczenie. Obiekt został usytuowany w środku kukurydzianego pola. - To przedszkole nigdy nie powinno było tam powstać. Jest ono jedną z kilku bezmyślnych decyzji urbanistycznych zatwierdzonych w ostatnich latach na terenie naszej gminy. Na próżno zostały wydane publiczne pieniądze, bo z przedszkola nikt dziś nie korzysta - powiedział Costa Gomes, burmistrz miasta Barcelos. Władze gminy położonej na północy Portugalii twierdzą, że brakuje im już pomysłów, w jaki sposób zagospodarować nowy obiekt oświatowy bez ponoszenia dodatkowych kosztów. - Właściciel przylegającego do przedszkola terenu żąda 300 tys. euro za udostępnienie przestrzeni na drogi i wytyczenie przejazdów. Nie chcemy już dokładać do tego nielogicznego projektu promowanego przez poprzednie władze samorządowe. Rolnik tymczasem nie chce ustąpić - dodał Costa Gomes. Zdesperowane władze Barcelos próbowały już oddać przedszkole w zarząd Czerwonego Krzyża, lecz nikt z jego pracowników nie chce przedzierać się przez rosnącą wokół obiektu kukurydzę. Według przepisów, już samo przekraczanie plantacji bez zgody rolnika jest nielegalne.