Według Teresy Coelho Moreiry, ekspertki ds. ochrony danych osobowych z portugalskiego Uniwersytetu Minho, część firm używa ukrytych programów, aby kontrolować zachowanie swoich załóg w czasie telepracy. "Kontrolują wszystko, naprawdę wszystko: dane prywatne pracowników, ich zdjęcia zgromadzone w komputerze, (...) a nawet szybkość pracy na klawiaturze" - poinformowała Coelho Moreira, ujawniając, że niektóre programy pozwalają ustalić, kto w danym czasie przebywa w domu "szpiegowanego" pracownika. Takie "szpiegowanie" nie jest legalne Specjalistka zaznaczyła, że tego typu formy kontrolowania pracownika są zabronione. "Monitorowanie czy ustalanie miejsca pobytu osoby pracującej zdalnie z domu jest nielegalne" - dodała. Także wykładowca prawa na uniwersytecie w Coimbrze Joao Leal Amado wskazuje, że pracodawcy nie mogą ani kontrolować życia swoich pracowników wykonujących zadania w domu, ani wykraczać z przydzielanymi im zadaniami poza ustalone w umowie godziny pracy. Wprawdzie w czerwcu większość osób wykonujących swoje zadania zawodowe musiało w Portugalii wrócić do biur, ale wciąż z telepracy korzysta część obywateli, m.in. opiekunowie dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym. Zapowiedź ustawy regulującej pracę zdalną Z zapowiedzi premiera Portugalii Antonia Costy wynika, że w najbliższych tygodniach opracowana zostanie nowa ustawa regulująca reżim pracy zdalnej. Sam szef rządu deklaruje, że do 2023 r. około 25 proc. pracowników administracji państwowej mogłoby wykonywać swoje zadania w ramach telepracy. Na początku czerwca lizboński tygodnik "Expresso" poinformował, że największe działające w Portugalii spółki nie tylko pozwoliły swoim załogom na wykonywanie zadań zdalnie w okresie epidemii, ale też noszą się z zamiarem utrzymania telepracy w kolejnych miesiącach dla części swojego personelu.