Policja podejrzewa, że mógł być to zamach na obcokrajowców. W "Luandzie" bawiło się kilkudziesięciu czarnoskórych mieszkańców dwóch dawnych portugalskich kolonii - Angoli i Zielonego Przylądka. - Zdarzają nam się czasami podobne problemy - przyznał oficer miejscowej policji. W wyniku ataku ucierpiało co najmniej 60 osób. Siedem zmarło, dziesięć walczy w szpitalach o życie. Akcję ratunkową utrudnia fakt, że strażacy nie zdołali na razie rozpoznać toksycznej substancji.