Jak podaje agencja EFE, Vazquez podpisała w sobotę (16 maja) ustawę, która daje zielone światło niewiążącemu referendum, w którym mieszkańcy odpowiedzą, czy chcą, aby wyspa stała się 51. stanem USA. Termin plebiscytu zbiega się z wyborami generalnymi, czyli gubernatora, burmistrzów i ciała ustawodawczego, a także z wyborami prezydenckimi w USA. Decydujący głos w sprawie ewentualnej zmiany statusu Portoryko ma jednak amerykański Kongres, który nie będzie związany wynikiem referendum. Ta była hiszpańska kolonia, która stała się terytorium amerykańskim pod koniec XIX wieku, ma obecnie status amerykańskiego terytorium stowarzyszonego. Jego mieszkańcy płacą niektóre amerykańskie podatki, mają obywatelstwo tego kraju, ale nie mogą głosować w amerykańskich wyborach prezydenckich, ani nie mogą wybierać swoich reprezentantów do Kongresu, choć decyzje dotyczące Portoryko zapadają w dużej mierze w Waszyngtonie, jak np. te dotyczące obrony i polityki zagranicznej. W sumie będzie to szósta konsultacja w sprawie statusu wyspy od 1952 r., kiedy przyjęto konstytucję, w której zapisano, że Portoryko jest "autonomicznym terytorium stowarzyszonym" USA. W ostatnim referendum, które odbyło się w 2017 roku, 97 proc. obywateli opowiedziało się za pełnym przyłączeniem do USA, ale frekwencja wynosiła zaledwie 23 proc.