Z pożarem, który objął już 17 zbiorników, walczy 130 strażaków wspieranych przez żołnierzy Gwardii Narodowej. Jest to jeden z największych pożarów, jakie kiedykolwiek nawiedził to terytorium stowarzyszone ze Stanami Zjednoczonymi. Nad San Juan unosi się olbrzymia chmura gęstego czarnego dymu widoczna z odległości dziesiątków kilometrów. Dym spowija też ulice i znacznie utrudnił ruch samochodowy. Na szczęście, jak dotąd, nie zanotowano ofiar śmiertelnych. Jedynie dwie osoby zostały lekko ranne. Płomienie i dym nad przedmieściem San Juan widać było z odległości wielu kilometrów; dym zablokował też częściowo drogi w okolicy. Ze względu na chmurę dymu amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) nakazała wstrzymanie ruchu lotniczego w rejonie Portoryko. Zamknięto szkoły i zalecono mieszkańcom miasta by nie wychodzili z domów. Wybuch, który zapoczątkował pożar, miał według pracowników stacji sejsmologicznej siłę porównywalną z trzęsieniem ziemi o sile 2,8 w skali Richtera. Władze tymczasowo zamroziły ceny benzyny i innych produktów rafineryjnych, by nie dopuścić do spekulacji. CPC dostarcza paliwo do ponad 200 stacji benzynowych na wyspie. Według gubernatora Luisa Fortuno wyspa ma zapasy paliwa na tydzień. Dotychczas nie ustalono co było przyczyną wybuchu. Początkowo uważano, że był to wypadek jednak później nie wykluczono sabotażu i do śledztwa włączyło się Federalne Biuro Śledcze (FBI). Według szefa policji w Portoryko Jose Figueroa Sanchy, na całkowite ugaszenie pożaru trzeba będzie kilku dni.