Jakie zadania stawia przed sobą rosyjska propaganda? Osoby za nią odpowiedzialne chcą zademonstrować wielkość swojego kraju, a samym Rosjanom - korzyści płynące ze stabilności. A jakie są cele rosyjskiej dyplomacji? Chce ona sprawić, aby Stany Zjednoczone i Unia Europejska przyznały Federacji Rosyjskiej prawo decydowania o przyszłości sąsiadujących z nią krajów (póki co - tylko na obszarze poradzieckim) oraz, aby Zachód nie przeszkadzał w budowie Unii Eurazjatyckiej, tworu pomyślanego jako nowa wersja Związku Radzieckiego i Imperium Rosyjskiego. Krym w kontekście realizacji tych zadań to już zużyta karta. Przyłączenia półwyspu do Rosji i tak powszechnie nie uznano, izolacja się nasila, a demonstrować wielkość Rosji za pomocą Krymu można tylko pod warunkiem jego szybkiego rozwoju gospodarczego (co z kolei jest zupełnie nierealne w warunkach ogromnej korupcji i marginalizacji państwa-okupanta). I właśnie dlatego przyszła kolej na Wschód Ukrainy. Kreml przez cały ten czas kręcił się wokół wschodnioukraińskich obwodów - a to ktoś wywiesił rosyjską flagę, a to zebrał się tłum wzywający do restauracji władzy Janukowycza, a to znowu pojawiła się flaga Rosji... Wreszcie zapadła decyzja: trzeba doprowadzić do federalizacji kraju, organizacji referendum i destabilizować sytuację, ale nie tylko obwodowych centrów, a również w innych kluczowych miastach. Rosyjskie flagi to pojawiają się, to znikają - pewnie zależy to każdorazowo od obecności funkcjonariuszy rosyjskiego FSB w danym budynku. Cel toczącej się na naszych oczach rosyjskiej akcji specjalnej jest jasny - należy dać jasno do zrozumienia, że prawdziwym gospodarzem wschodnich i południowych obszarów Ukrainy jest Moskwa, sprowokować wewnętrzne walki oraz przyprzeć kijowskie władze i Zachód do muru tak, aby pozwoliły Rosji decydować za Ukrainę. W tym kontekście należy rozumieć zwołanie przez rosyjską delegację posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ i gniewne wystąpienie rosyjskiego ambasadora przy organizacji, Witalija Czurkina. Póki co kremlowskich planów nie udaje się zrealizować, jednak Putin nie zamierza się wycofywać. Niejednokrotnie podkreślano już, że Rosja będzie posuwać się coraz dalej i dalej - nie dotyczy to zresztą wyłącznie Ukrainy, ale również całego obszaru poradzieckiego, również Kaukaz i Kazachstan. Potrwa to dopóty, dopóki Moskwa nie zostanie powszechnie uznana za niepodzielnego pana w krajach byłego Związku Radzieckiego lub - dopóki nie upadnie. Witalij Portnikow - - - Artykuł ukazał się na stronie dwumiesięcznika "Nowa Europa Wschodnia".