Nie można pogodzić wenezuelskiej rewolucji z amerykańskim imperializmem. Oba kraje mogą koegzystować, ale dobre stosunki są wykluczone - oznajmił Chavez na konferencji prasowej. Chavez obarcza Stany Zjednoczone odpowiedzialnością za zorganizowanie w kwietniu 2002 r. zamachu stanu, w wyniku którego odsunięto go na niespełna dwa dni od władzy. Rząd USA zapewnia, że nie ingerował w tamte wydarzenia, choć uznał ówczesnego tymczasowego prezydenta. - Jeśli dojdzie do ponownego aktu agresji przeciwko nam, nie będzie ani jednej kropli ropy dla Stanów Zjednoczonych - groził wenezuelski prezydent. - Jesteśmy na to przygotowani - ostrzegł. Wenezuela jest czwartym największym eksporterem ropy naftowej do USA.