- Udało się dokonać zasadniczej zmiany. Pierwotne propozycje powodowały, że miał zostać stworzony pozatraktatowy mechanizm, nietransparentny, niejasny, który mógł być wykorzystywany do politycznych działań przeciw wybranym krajom. W tym wypadku chodziło o Polskę i Węgry. My mówiliśmy, że na takie działania nie możemy się zgodzić - mówił w programie "Graffiti" szef KPRM Michał Dworczyk, odnosząc się do ogłoszonych w czwartek ustaleń szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. - Wynegocjowane przez premierów Morawieckiego i Orbana warunki doprowadziły do tego, że uniknęliśmy niekorzystnego rozwiązania - zauważył. - Pierwszą stawką negocjacji było 770 miliardów, które są bardzo potrzebne Polsce, żebyśmy mogli się rozwijać, żebyśmy mogli nadganiać opóźnienia wobec naszych zachodnich partnerów. Drugą stawką było uczciwe wykonywanie prawa unijnego w duchu suwerenności poszczególnych państw członkowskich. Oba te cele udało się premierowi Mateuszowi Morawieckiemu osiągnąć - zaznaczył szef KPRM. Ziobro po ogłoszeniu kompromisu "Przyjęcie rozporządzenia łączącego budżet z ideologią to zgoda na uzależnienie się od politycznych zachcianek europejskiego establishmentu. Natomiast ewentualne konkluzje RE, to tylko polityczna uchwała, która nie może zmienić prawa, którym jest rozporządzenie" - napisał lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro po ogłoszeniu kompromisu. Ziobro stwierdził, że przyjęcie kompromisu w sprawie rozporządzenia przez Polskę jest błędem. - Trudno się zgodzić z tak postawiona tezą. Konkluzje mają charakter wiążący, każde rozporządzenie można stosunkowo szybko otworzyć i je zmienić - powiedział Michał Dworczyk. - Jeśli chodzi o konkluzje przyjęte przez liderów wszystkich krajów członkowskich, to mają one dużo większą wagę - dodał polityk. Szef Kancelarii Premiera uważa, że kompromis przyjęty w Brukseli, w którym interesy Polski zabezpieczone są konkluzjami, nie zagraża polskiej gospodarce. - Unia jest tworem politycznym i polityka determinuje szereg zdarzeń. Te ustalenia, które są czynione przez liderów europejskich reprezentujących poszczególne kraje członkowskie, mają wagę bardzo mocną i ich nie da się zmienić, ponieważ one zostały już przyjęte. Co innego rozporządzenie. Teoretycznie każde rozporządzenie może zostać zmienione bez konieczności uzyskania zgody wszystkich szefów państw - powiedział Dworczyk. - Wszyscy, którzy twierdzą, że nie zagwarantowaliśmy stosowania jasnego mechanizmu, nie mają racji. Nie chcę oceniać wypowiedzi poszczególnych polityków. Stwierdzam fakt, na co zwraca uwagę szereg komentatorów, szereg polityków, ekspertów - podkreślił. - Polska twardo negocjując, używając argumentu weta, po to, żeby uzyskać korzystne z punktu widzenia państwa polskiego rozwiązanie, osiągnęła wspólnie z Węgrami bardzo dużo - powiedział. "Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnych ruchów" Jacek Saryusz-Wolski, kandydat PiS na szefa Rady Europejskiej, napisał z kolei, że Komisja Europejska jest niezależna i nie przyjmuje instrukcji od żadnej instytucji czy organu. Grzegorz Kępka zapytał Michała Dworczyka, czy oznacza to, że konkluzje przyjęte na szczycie znalazły się w próżni. - Pozostaję przy swoim zdaniu. Proszę pamiętać, że to państwa członkowskie podejmują decyzje rozstrzygające i właśnie takie decyzje zapadły na szczycie. Jednak Zbigniew Ziobro zapowiedział, że politycy Solidarnej Polski zbiorą się, aby omówić ustalenia szczytu. Dworczyk zapytany, czy oznacza to rozłam w Zjednoczonej Prawicy i niebezpieczeństwo odejścia koalicjanta, wyraził nadzieję, że "nie dojdzie do żadnych ruchów". - Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnych ruchów w ramach Zjednoczonej Prawicy. To, że poszczególne ugrupowania spotykają się, dyskutują, omawiają dalszą strategię działania, to jest absolutnie naturalne. Zjednoczona Prawica jest wielką wartością, łączymy różne środowiska, nurty, patrzymy nieco inaczej na różne kwestie. Wielką wartością Zjednoczonej Prawicy było do tej pory znajdowanie konsensusu, bo z tego korzystała cała Polska - powiedział Dworczyk. Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.