- Ukraina jest celem agresji i terroru ze strony obcego państwa. (...) Tysiące żołnierzy obcego kraju i setki czołgów z obcego kraju są na terytorium Ukrainy - oświadczył Poroszenko na konferencji prasowej po spotkaniu z Barroso. Dodał, że to "zagrożenie nie tylko dla pokoju i stabilności na Ukrainie, ale dla pokoju i stabilności w Europie". - Jestem przekonany, że reakcja Rady Europejskiej (szczytu UE - przyp.red.) na pogwałcenie suwerenności, integralności terytorialnej i nienaruszalności granic Ukrainy będzie zgodna - zaznaczył prezydent Ukrainy, który został zaproszony na zbierający się w sobotę po południu szczyt Unii Europejskiej. Walki koncentrują się już nie tylko wokół Doniecka i Ługańska Poroszenko ma poinformować przywódców unijnych o aktualnej sytuacji na wschodniej Ukrainie, gdzie trwają zacięte walki między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami. Walki koncentrują się już nie tylko wokół Doniecka i Ługańska, dwóch głównych miast regionu będących bastionami rebeliantów, ale także w rejonie Nowoazowska na południu obwodu donieckiego, gdzie rebeliantów wspierają żołnierze rosyjscy. Ukraiński prezydent zapewnił, że Ukraina w pełni rozumie, iż konflikt nie może zostać rozwiązany za pomocą siły, dlatego już w czerwcu zaproponował plan pokojowy. Podkreślił, że "Ukraina jest w stanie się obronić", dlatego nie zamierza zwracać się do innych państw o wsparcie wojskowe. Jednak na szczycie NATO w przyszłym tygodniu zwróci się o techniczne wsparcie w sferze wojskowej, jak wymiana informacji czy konsultacje - poinformował. Barroso oświadczył, że oczekuje, iż przywódcy państw UE będą gotowi do wprowadzenia nowej rundy sankcji wobec Rosji w obliczu eskalacji konfliktu na Ukrainie. - Rosja nie powinna lekceważyć woli i determinacji UE do obrony wspólnych zasad i wartości - powiedział. - Sytuacja na Ukrainie znacznie się pogorszyła. Otwarcie nowych frontów przez regularne rosyjskie wojska jest nie do przyjęcia - ocenił szef KE. Podkreślił, że wszczynanie nowych wojen i konfrontacja nie służy niczyim interesom. - Tak po prostu nie mogą zachowywać się odpowiedzialne i dumne narody w XXI wieku - dodał. "Jeśli konflikt będzie się zaostrzał, osiągniemy punkt, w którym nie będzie już odwrotu" - UE zadeklarowała już, że jeśli dojdzie do kolejnej eskalacji konfliktu na Ukrainie i dalszej destabilizacji tego kraju, na pewno podejmie kolejne działania. Dlatego oczekuję, że kraje członkowskie UE będą gotowe do podjęcia takich działań. Decyzja należy do nich - powiedział Barroso. Barroso podkreślił, że "sankcje nie są celem samym w sobie". "To tylko sposób, by pokazać rosyjskim władzom, że obecna sytuacja jest nie do przyjęcia i że wzywamy je do zmiany kursu" - powiedział. "Taki konflikt, swego rodzaju nowa zimna wojna, nie ma sensu" - podkreślił. - Nikt nie lekceważy obaw Rosji. Jesteśmy gotowi ich wysłuchać. Ale polityczne różnice należy rozwiązywać metodami politycznymi - powiedział Barroso. Ostrzegł, że jeśli "konflikt będzie się zaostrzał, osiągniemy punkt, w którym nie będzie już odwrotu". - Wierzę, że ten moment jeszcze nie nastąpił - powiedział. - Jeszcze nie jest za późno na pokojowe rozwiązanie". Od 1 sierpnia UE nałożyła na Rosję sankcje, które obejmują embargo na broń, ograniczenia przepływu kapitału, technologii i sprzętu podwójnego zastosowania (do celów cywilnych i wojskowych). Barroso przypomniał też, że do tej pory KE zmobilizowała na wsparcie Ukrainy 500 mln euro w formie pożyczek i 250 mln euro w formie. Kredyty o wartości ponad 1 mld euro mogą zostać odblokowane w następnych miesiącach, a przed końcem roku UE planuje organizację konferencji w sprawie wsparcia dla Ukrainy, Według szefa KE jednostronne otwarcie rynku unijnego dla towarów z Ukrainy w kwietniu tego roku przyniosło 14-procentowy wzrost eksportu z Ukrainy do UE.