Według mediów, część uczestników protestów jest opłacanych przez związany z oligarchą Rinatem Achmetowem Blok Opozycyjny. Biorą także w nich udział górnicy z koncernu DTEK należącego do tego biznesmena. Petro Poroszenko podkreślił, że niektórzy oligarchowie starają się destabilizować sytuację wykorzystując prawo obywateli do protestu. Nie powiedział o kogo dokładnie chodzi, ale dał do zrozumienia, że ma na myśli Rinata Achmetowa. "Ci z oligarchów, którzy będą naciskać na władze pseudostrajkami, dostaną po łapach" - powiedział prezydent. Ukraińskie władze od pewnego czasu prowadzą walkę z oligarchami. Swoje wpływy stracił już Dmytro Firtasz. Rządzący starają się także ograniczyć ambicje Ihora Kołomojskiego, który został usunięty ze stanowiska gubernatora obwodu dniepropietrowskiego, a władze próbują odzyskać kontrolę nad zarządzanymi przez jego ludzi państwowymi koncernami. Według deputowanego Bloku Petra Poroszenki Mustafy Najema, koncern DTEK Rinata Achmetowa poprzez demonstracje górników chce utrzymać swoją monopolistyczną pozycję na rynku energetycznym Ukrainy, a dzięki zawyżonej cenie węgla, spłacić zaciągnięte kredyty.