Uroczystości żałobne obwieściło bicie dzwonów cerkiewnych. - Musimy zrobić wszystko, by ogromna ofiara, którą złożył w ostatnim roku nasz naród, nie poszła na marne - mówił do zgromadzonych prezydent Petro Poroszenko, apelując o jedność w obliczu wojny z separatystami na wschodzie kraju. - Nie dopuścimy do otwarcia frontu wewnętrznego, nad którym tak usilnie pracują dziś służby specjalne sąsiedniego państwa, siejąc strach, panikę, nieufność w nasze siły i wzajemne podejrzenia wśród Ukraińców. Nie pozwolimy na taki scenariusz i zwyciężymy tak jak zwyciężaliśmy dotychczas - ostrzegł. Szef państwa ocenił, że Rewolucja Godności - bo tak Ukraińcy nazywają wydarzenia z przełomu 2013 i 2014 roku - stała się pierwszą bitwą w walce o niepodległość państwa. W kolejnych bitwach - kontynuował Poroszenko - przeciwnik, któremu nie udało się pokojowe przyłączenie Ukrainy do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu "postanowił podzielić Ukrainę z pomocą czołgów i wyrzutni rakietowych". Po przemówieniu Poroszenko wraz z synem jednego z zabitych na Majdanie demonstrantów zapalił "promienie godności", światła reflektorów, które wystrzeliły w niebo z miejsc, gdzie poprzedniej zimy ginęli uczestnicy protestów. Podczas uroczystości na scenie wykonano "Requiem" Mozarta, a zakończyła je pieśń łemkowska "Płynie kaczę", która towarzyszyła pogrzebom ofiar starć z milicją na Majdanie. Święto Bohaterów Niebiańskiej Sotni obchodzone jest po raz pierwszy. Poroszenko ustanowił je specjalnym dekretem w pierwszą rocznicę najtragiczniejszego etapu zamieszek między demonstrantami a milicją w ubiegłym roku w Kijowie. 20 lutego 2014 roku zginęło w stolicy Ukrainy ok. 80 osób, a 22 lutego doszło do zmiany władzy.