Szef państwa mówił o tym w programie stacji telewizyjnej ICTV w poniedziałek wieczorem. "Jako prezydent Ukrainy i zwierzchnik sił zbrojnych wydam Państwowej Służbie Granicznej rozkaz, by ich nie wpuszczano. I gwarantuję wam i narodowi ukraińskiemu, że ten rozkaz zostanie wykonany" - oświadczył. Prócz wyborów prezydenckich Ukrainę czekają jesienią wybory parlamentarne. Poroszenko ocenił, że będą one testem dla ukraińskiej demokracji, m.in. ze względu na wysiłki Rosji, która chce mieć wpływ na wyniki głosowania. Wymienił w tym kontekście rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. "Uważa on (Putin), że taniej będzie podważyć stabilność Ukrainy od wewnątrz i zapewnić sobie wpływ na wybór obywateli - zarówno poprzez mechanizmy wsparcia medialnego oraz ingerencji finansowej, jak i poprzez piątą kolumnę. Były też plany (wpływu) na Cerkiew. Nie pozwolimy na to (...). Obronimy Ukrainę" - powiedział prezydent, który w wyborach 31 marca będzie ubiegał się o reelekcję. W poniedziałek w ukraińskim parlamencie przedłożono projekt ustawy, w której deputowani chcą zakazać Rosjanom udziału w misjach obserwacyjnych w ich kraju. Wcześniej przeciwko rosyjskim obserwatorom wypowiadał się minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin, który zaprosił do monitorowania wyborów Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (ODIHR/OBWE). Z Kijowa Jarosław Junko