Grupa rebeliantów wydała oświadczenie dzień po tym, jak NATO zakończyło swoją misję skromną uroczystością w Kabulu, zorganizowaną w tajemnicy w obawie przed atakiem terrorystycznym."Traktujemy ten krok jako wyraźny sygnał ich porażki i rozczarowania" - podkreślają talibowie. "Ameryka i jej sojusznicy, wraz z równie aroganckimi międzynarodowymi organizacjami poniosły jawną porażkę w tej asymetrycznej wojnie" - dodają. Talibowie rządzili w Afganistanie w latach 1996-2001. Przez 13 lat toczyli wojnę z siłami NATO i wojskiem afgańskim. Eskalacja konfliktu osiągnęła w ostatnim czasie rekordowe rozmiary. Organizacja Narodów Zjednoczonych informuje o niespotykanej dotąd liczbie ofiar w regionie. W tym roku w Afganistanie zginęło lub zostało rannych ok. 10 tysięcy cywilów, 75 proc. z nich ucierpiało z rąk talibów. To także najkrwawszy rok od 2009 r. pod względem liczby ataków talibów na siły NATO. Bilans ofiar po stronie afgańskich sił bezpieczeństwa i cywilów w tym roku jest najwyższy od początku wojny rozpoczętej w 2001 roku. W 2014 roku zginęło około 5 tys. afgańskich policjantów i żołnierzy i ponad 1500 cywilów. Zbrojna interwencja Zachodu w Afganistanie łącznie kosztowała życie 3,5 tys. zachodnich żołnierzy (najwięcej, bo 2,2 tys. Amerykanów i pół tysiąca Brytyjczyków). Począwszy od 1 stycznia misja wojskowa NATO zostanie zastąpiona przez treningową, której celem będzie szkolenie i doradzanie lokalnej armii w walce z talibami. W Afganistanie ma stacjonować 12,5 tys. żołnierzy NATO. Talibowie zapowiadają, że nie złożą broni i dalej będą walczyć "o ustanowienie praw islamu i całkowite usunięcie z kraju sił okupanta". Prezydent Afganistanu Ashraf Ghani zadeklarował chęć przeprowadzenia rozmów pokojowych, ale talibowie nie są takim rozwiązaniem zainteresowani. Zamierzają kontynuować "świętą wojnę z wrogimi wojskami". Afgańscy talibowie, pokonani i przegnani z kraju jesienią 2001 r., znów - razem z innymi sprzymierzonymi partyzanckimi armiami - kontrolują jedną trzecią kraju i choć nie oblegają stolicy, Kabulu, to niemal co tydzień dokonują tam zamachów bombowych.