Ukraiński Sąd Konstytucyjny orzekł dzisiaj, że prawie wszystkie poprawki wprowadzone do ordynacji wyborczej, które mają uniemożliwić fałszerstwa w czasie wyborów prezydenckich na Ukrainie, są zgodne z ustawą zasadniczą. Zakwestionowano tylko jedną, która ogranicza możliwości głosowania poza lokalami wyborczymi. Sąd Konstytucyjny uznał, że przepis mówiący o tym, że we własnych domach mogą głosować wyłącznie inwalidzi pierwszej grupy, ogranicza prawa wyborcze osób chorych i niepełnosprawnych, które nie mają pierwszej grupy inwalidzkiej. Przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) Jarosław Dawydowycz uważa, że zakwestionowana przez Sąd poprawka nie ułatwi fałszerstw w niedzielnych wyborach. - Moim zdaniem, jest to problem tylko organizacyjny, choć niełatwy, bo trzeba będzie szybko ustalić do kogo mamy pojechać z urną - powiedział na konferencji prasowej w Kijowie. Zadowolenie z decyzji Sądu wyrazili przedstawiciele sztabów wyborczych obu kandydatów: dotychczasowego premiera Wiktora Janukowycza i kandydata opozycji - Wiktora Juszczenki. Przedstawiciel premiera Walerij Konowaliuk uważa, że dzięki temu "wszyscy obywatele będą mieli równe prawa wyborcze". Jurij Kluczkowski ze sztabu lidera opozycji oświadczył, że orzeczenie jest "sprawiedliwe i politycznie neutralne". Natomiast polscy politycy obawiają się, że decyzja Sądu, w myśl której osoby niedołężne będą mogły głosować w domach, jest niepokojąca. - Ruchome urny to był jeden z głównych sposobów fałszowania poprzednich wyborów. Słyszałem dziesiątki historii, jak członkowie komisji jechali z urną do jednego inwalidy i po drodze lądowało w niej 20 sfałszowanych kart wyborczych - powiedział Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej. Zdaniem polskich polityków, nie powinno jednak dochodzić do fałszerstw na dużą skalę. - Społeczeństwo ukraińskie jest bardzo odmienione przez "pomarańczową rewolucję" - powiedział Kazimierz Ujazdowski z Prawa i Sprawiedliwości. - Instytucje odpowiedzialne za prawidłowy przebieg wyborów na Ukrainie zdają sobie sprawę, że cały świat patrzy im na ręce - dodał Zbigniew Kuźmiuk z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Sztaby wyborcze obu kandydatów patrzą sobie na ręce, więc - moim zdaniem - mogą się zdarzyć fałszerstwa, ale to będą incydenty - przewiduje Tomasz Nałęcz z SdPl. Jutro na Ukrainie odbędzie się powtórka drugiej, sfałszowanej, tury wyborów prezydenckich, w której ponownie spotkają się Wiktor Juszczenko i Wiktor Janukowycz. Zobacz serwis specjalny "Ukraina wybiera"