Na miejscu starć - w pobliżu granicy Afganistanu - obecni są przedstawiciele afgańskich i pakistańskich talibów, negocjujących rozejm między walczącymi stronami: bojownikami milicji plemiennych, oddziałami uzbeckich rebeliantów islamskich i cudzoziemskimi bojownikami Al-Kaidy. Przywódcom talibańskim udało się doprowadzić do krótkiego zawieszenia broni w środę w ciągu dnia - wieczorem walki jednak wybuchły z nową siłą, obejmując co najmniej sześć wsi i miasteczek. Pakistański minister spraw wewnętrznych Aftab Khan Sherpao potwierdził w czwartek, iż w Południowym Waziristanie trwają walki; nie podał szczegółów. Według doniesień agencyjnych, od wybuchu walk armia interweniowała tylko raz, przeprowadzając ostrzał artyleryjski domu zajętego przez obcych bojowników. Zdaniem AFP, obecna strategia władz w Islamabadzie zakłada wyparcie islamistów - cudzoziemców z pogranicza siłami lokalnych milicji, bez udziału wojska. W głównym mieście regionu - Wana obraduje "dżirga" - tradycyjne zgromadzenie starszyzny z udziałem zarówno pakistańskich jak i afgańskich talibów, usiłując doprowadzić do powstrzymania walk. Punktem sporu pozostaje żądanie lokalnych plemion dotyczące rozbrojenia Uzbeków. Do walk w Południowym Waziristanie doszło w poniedziałek, po śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach Araba, związanego z Al- Kaidą. Miejscowi talibowie i starszyzna oskarżyli o zabójstwo pozostających tu uzbeckich islamistów. Zażądano rozbrojenia i wyjazdu Uzbeków. Plemienne terytoria przygraniczne w Pakistanie cieszą się autonomią. Od obalenia w 2001 roku afgańskiego rządu Talibanu znajdują tam schronienie setki talibów i bojowników Al-Kaidy. Rząd Pakistanu w ubiegłym roku zawarł w Waziristanie rozejm, mający zakończyć walki między bojownikami plemiennymi a armią. Lokalne władze miały w zamian zobowiązać się do usunięcia afgańskich bojowników ze swego terytorium i powstrzymania ich najazdów na ziemie Afganistanu. Zdaniem Islamabadu, obecna sytuacja dowodzi, że plemiona realizują to zadanie.