Według poniedziałkowych relacji irlandzkiej telewizji publicznej RTE z półek sklepowych w 25 państwach, głównie w Wielkiej Brytanii, innych krajach UE oraz w Japonii wycofano mięso i produkty wyprodukowane po 1 września br. o łącznej wartości 125 mln euro. Inne źródła mówią o groźbie przymusowego uboju ok. 100 tys. sztuk trzody chlewnej. Minister rolnictwa, rybołówstwa i żywności Irlandii Brendan Smith spotyka się w poniedziałek z przedstawicielami zakładów przetwórstwa w sprawie odblokowania produkcji i sprzedaży. Zakłady przetwórstwa grożą, że nie wznowią uboju, jeśli rząd nie zrekompensuje im nieprzewidzianych kosztów poniesionych na skutek wycofywania z rynku skażonego mięsa i niszczenia go. Z chwilą wznowienia produkcji przez zakłady przetwórstwa nowo przetworzone irlandzkie produkty mięsne będą oznakowane specjalnymi etykietkami zaświadczającymi, iż zostały dopuszczone do sprzedaży po 7 grudnia, a zatem są bezpieczne. Źródłem skażenia dioksynami była pasza zwierzęca dostarczona przez firmę Millstream Power Recycling Ltd. w hrabstwie Wexford. Firma bada obecnie, czy nie doszło do naruszenia przepisów BHP. Niepotwierdzone doniesienia sugerują, iż źródłem skażenia mogło było być paliwo używane do napędzania maszyn produkujących karmę. Osobne dochodzenie mające na celu ustalenie, jak doszło do zatrucia trzody chlewnej wszczęła policja. Na kilkudziesięciu farmach trzody chlewnej i bydła w Irlandii i dziewięciu w Irlandii Północnej zaostrzono kontrole. W związku z tym, iż pasza od tego samego dostawcy była stosowana również przez hodowców bydła, władze przeprowadziły testy w 37 farmach dla ustalenia, czy nie doszło również do skażenia wołowiny. Wyniki spodziewane są w ciągu 24 godzin. Obroty irlandzkich hodowców trzody chlewnej sięgają 400 mln euro rocznie, z czego eksport oceniany jest na 250 mln euro. Połowa eksportu trafia na rynek brytyjski, a ok. 1/3 na europejski. Okres przedświąteczny to wzmożony popyt na wieprzowinę i produkty pochodne.