Ciągle nie ma do końca jasności, co wydarzyło się na głębokiej prowincji i na odległych wysepkach wokół Indonezji i Indii. Dlatego ostateczny bilans może być jeszcze bardziej tragiczny. Indonezyjskie władze szacują, że trzęsienie ziemi i tsunami, jakie uderzyły w północne krańce Sumatry, spowodowały tam śmierć nie mniej niż stu tysięcy ludzi. Do tej pory podawano, że w Indonezji zginęło około 80 tysięcy osób. Na Sri Lance życie straciło 28 400 osób, w Indiach, w których liczba ofiar przekracza 13 230 osób. W Tajlandii, w której przebywały tysiące turystów z różnych regionów świata, tylko w jednej z południowych prowincji - Phang Nga odkryto dotychczas 3 500 zwłok. Wciąż ok. 6 tysięcy osób uważa się za zaginione. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie poinformowało, że w Tajlandii mogło zginąć 5 Polaków, a lista poszukiwanych obejmuje 70 nazwisk. W chwili, gdy w wybrzeża Sri Lanki uderzyła fala tsunami, na wyspie przebywało ok. 6 tys. cudzoziemców, w tym kilkudziesięciu Polaków. Kilkoro z nich zostało poszkodowanych - na szczęście niegroźnie, 6 uważa się za zaginionych. W ciągu ostatnich 2 dni udało się znaleźć dwóch Polaków. Posłuchaj także relacji Jana Mikruty, specjalnego wysłannika RMF, który dotarł do Kolombo na Sri Lance: Fale tsunami dotarły także do wschodniego wybrzeża Afryki i spowodowały tam śmierć 125 osób. Rząd indyjski ostrzegł przed nową tsunami. Mieszkańcom terenów nadmorskich na południowym wschodzie kraju nakazano natychmiastowe opuszczenie zagrożonych obszarów. Mimo zanotowanych w Tajlandii nowych wstrząsów sejsmicznych, nie grozi tam nowy atak wysokiej fali morskiej - uspokajają władze. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w nawiedzonych przez kataklizm krajach Azji głównym źródłem zagrożenia jest skażona woda, która roznosi śmiercionośne choroby: cholerę, biegunkę lub gorączkę denga. Tsunami zniszczyły i skaziły tam nieczystościami źródła wody pitnej. Do 5 milionów ludzi nie ma dostępu do niezbędnych do przeżycia środków. Premier Włoch Silvio Berlusconi zaapelował, by zwołać nadzwyczajny szczyt grupy G8 - siedmiu najbardziej rozwiniętych państw świata i Rosji - w sprawie pomocy dla dotkniętych kataklizmem krajów, być może w postaci redukcji długów. Z propozycją moratorium na zadłużenie tych państw wystąpił prezydent Francji Jacques Chirac. Zwrócił się do francuskiego rządu, aby poparł taką inicjatywę na forum Klubu Paryskiego, czyli 19 największych krajów-wierzycieli. Bank Światowy przeznaczył na pomoc ofiarom azjatyckiego kataklizmu 250 milionów dolarów, a sekretarz generalny ONZ Kofi Annan obiecał 500 mln dolarów. W świecie jest coraz więcej internetowych adresów, pod którymi można znaleźć listy z nazwiskami ofiar i obejrzeć zdjęcia niezidentyfikowanych ludzi, którzy padli ofiarą żywiołu, umieścić ogłoszenia z pytaniami o los najbliższych. Pomoc poszukującym najbliższych oferują biura podróży. Różne organizacje humanitarne, w tym Czerwony Krzyż, ułatwiają przekazywanie przez internet dotacji na pomoc dla poszkodowanych. Wywiad satelitarny USA (National Geospatial-Intelligence Agency) poinformował, że przekazuje amerykańskim agencjom pomocowym zdjęcia satelitarne, obrazujące skalę zniszczeń dróg, mostów, portów i lotnisk w Azji. Na ich podstawie podejmowane są decyzje o wysłaniu pomocy w konkretne miejsca. Władze Austrii ogłosiły czwartek dniem żałoby narodowej. Według austriackich służb dyplomatycznych, w wyniku kataklizmu zginęło co najmniej pięciu austriackich turystów. We Włoszech w wielu miastach na znak solidarności z ofiarami tsunami odwołano uliczne zabawy sylwestrowe. O skromne powitanie Nowego Roku i zbiórkę pieniędzy na pomoc zaapelowali franciszkanie z Asyżu. Dziennik "La Repubblica" zaproponował, by w całym kraju w Sylwestra w ciszy oddać hołd zabitym.