Sprawa została nagłośniona, gdy doktor Eva Johanna Holmberg, wykładająca na jednym z londyńskich uniwersytetów obywatelka Finlandii, napisała w mediach społecznościowych, że dostała taki list. Według fragmentów zamieszczonych w internecie, Holmberg - która mieszka na południu Anglii wraz z mężem Brytyjczykiem - została błędnie uznana za osobę, która "nie korzysta z praw traktatowych" i na mocy ustawy imigracyjnej z 1999 roku powinna w ciągu miesiąca opuścić kraj lub liczyć się z zatrzymaniem przez brytyjskie służby graniczne. Holmberg powiedziała, że od otrzymania przez nią listu do wycofania tej decyzji minęło sześć dni, w trakcie których musiała wydać blisko cztery tysiące funtów na konsultacje z występującymi w jej imieniu prawnikami. Brytyjskie MSW przyznało w oświadczeniu, że doszło do błędu, i zapewniło, że "pilnie próbuje ustalić, jak do tego doszło". Dodano, że MSW "kontaktuje się ze wszystkimi, którzy otrzymali taki list, żeby wyjaśnić, że mogą go zignorować", a "prawa obywateli Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii pozostają niezmienione". Liderzy opozycyjnej Partii Pracy i posłanka z Partii Zielonych reprezentująca okręg, gdzie mieszka Holmberg, skrytykowali pomyłkę rządu, podkreślając, że jedynie wzmocni ona poczucie niepewności i niestabilności wśród 3,2 miliona obywateli Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii. Obawiają się oni o swój status prawny w obliczu planowanego wyjścia kraju ze wspólnoty. W Wielkiej Brytanii mieszka blisko milion Polaków, którzy stanowią największą mniejszość narodową w kraju. Z Londynu Jakub Krupa