Dziewięcioletni Angelo Owens znalazł się o krok od groźnego grzechotnika. Zaczęło się od tego, że chłopiec wybrał się z rodzicami do swojej babci, mieszkającej w Longwood na Florydzie. Angelo odłączył się od rodziny, przebywającej w domu, i wyszedł na zewnątrz. Wówczas jego uwagę zwrócił czarno-biały element w rogu podwórka. Dziewięciolatek zbliżał się do niego, myśląc, że może ma do czynienia z porzuconą pluszową zabawką. USA. Dziewięciolatek myślał, że ma do czynienia z zabawką Gdy chłopiec był wystarczająco blisko, zauważył, że to wąż. Następnie szybko pobiegł do domu i opowiedział rodzinie o zajściu. Początkowo nie wierzyli w zapewnienia Angelo, jednak po chwili sami przekonali się, że chłopiec miał rację. W ogrodzie usłyszeli syk ponadmetrowego gada. Jak się okazało - niebezpiecznego grzechotnika diamentowego. Zobacz też: 2,5-metrowy boa dusiciel w tarapatach. Specjalista oniemiał Pomylił grzechotnika z maskotką. "Głośny syk" - To był niesamowicie głośny syk. Mam wrażenie, że byłoby go słychać nawet dwa-trzy domy dalej - powiedział ojciec Angelo, Alex Owens, cytowany przez "NY Post". Cała sytuacja skończyła się dobrze - rodzina skontaktowała się z ośrodkiem dla gadów, gdzie tymczasowo trafił wąż. Grzechotnik diamentowy to najgroźniejszy jadowity wąż w Stanach Zjednoczonych - jest szybki i duży (nawet do 2,5 metra długości), a ugryzienie może być śmiertelne dla człowieka. Źródło: "NY Post" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!