Doktor Nicolas Bonnemaison został uniewinniony od wszystkich ciążących na nim zarzutów - ogłosił sąd przysięgłych w Pau na południowym zachodzie Francji po czterogodzinnej naradzie. Za takie czyny prokurator domagał się dla lekarza pięciu lat więzienia, przyznając jednocześnie, że nie uznaje go za zabójcę. "Działał pan jako lekarz, ale lekarz, który popełnił błąd" - powiedział w mowie końcowej we wtorek. "Działałem jako lekarz tak, jak ja to pojmuję" - odpowiedział przed sądem Bonnemaison w środę. "Uważam, że jednym z obowiązków lekarza jest towarzyszenie swoim pacjentom do samego końca" - podkreślił. Jeden z jego adwokatów wzywał przysięgłych, by kierowali się zasadą, że "sprawiedliwość wytycza drogę prawu", tj. kieruje się wyższymi zasadami a nie tylko literą kodeksów. Tak było we Francji przed zalegalizowaniem aborcji w 1975 r., gdy sądy uniewinniały zajmujące się tym pokątnie kobiety, mimo sankcji przewidzianych w prawie karnym. Obrona lekarza zapowiadała już przed procesem, że zamierza przekształcić go w debatę o eutanazji, która we Francji jest teoretycznie zakazana, ale obowiązujące przepisy są zgodnie uznawane za niejasne, niewystarczające i źle stosowane. Zgodnie z prawem leczenie pacjenta nie powinno być prowadzone z "nadmiernym uporem", co rozumie się jako zezwolenie na "bierną eutanazję". Autorem takiego rozwiązania jest deputowany Jean Leonetti, który do końca roku ma opracować nowelizację ustawy. Leonetti zeznawał podczas procesu w Pau, przeciwstawiając się karze więzienia dla doktora. Mowę wygłosił także były minister zdrowia Bernard Kouchner, który tłumaczył, że lekarze muszą czasem przekraczać ograniczające ich bariery. Kolejna dawna minister zdrowia, Michele Delaunay, przekonywała z kolei, że lekarze muszą liczyć się z sytuacją, gdy - skonfrontowani z agonią pacjenta - podejmują w swoim sumieniu trudne decyzje; to ich prawo i obowiązek. Wyrok z Pau zbiega się w czasie z decyzją Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który we wtorek wieczorem nakazał dalsze podtrzymywanie przy życiu Francuza od sześciu lat pozostającego w śpiączce. Sędziowe ze Strasburga uchylili tym samym wydaną kilka godzin wcześniej decyzję francuskiej Rady Stanu dopuszczającą odłączenie aparatury i pozwolenie na śmierć 38-letniego pacjenta. Nieliczne kraje na świecie dopuszczają możliwość legalnej eutanazji lub wspomaganego samobójstwa. W Europie są to Holandia, Belgia i Luksemburg.