Są to: 35- letni mężczyzna oraz troje jego dzieci - dwie dziewczynki w wieku 17 i 11 lat oraz 7-letni chłopiec. Zdaniem policji, wśród zabitych są też mieszkańcy byłej Jugosławii - Serbowie bądź Bośniacy. Pożar wybuchł minionej nocy na czwartym piętrze pięciopiętrowego domu i został dość szybko ugaszony przez kilka jednostek straży pożarnej, liczących w sumie 150 strażaków. Jego przyczyną było podpalenie. Jak poinformował komendant berlińskiej straży pożarnej Albrecht Broemme, ośmiu mieszkańców spalonego domu zostało rannych, z tego sześciu ciężko, niektórzy z nich walczą ze śmiercią. Również wśród rannych są dzieci. 43 innym osobom, które zostały poszkodowane bądź kontuzjowane, udzielono doraźnej pomocy. Jak podał Broemme, pod względem liczby ofiar był to drugi najgorszy pożar w Berlinie od czasów 2. wojny światowej. Przyczyny tak znacznej liczby zabitych i rannych nie są jeszcze znane. Jedną z nich może być fakt, że większość mieszkańców domu znała jedynie język arabski i nie rozumiała poleceń policjantów i strażaków. - Z całą pewnością doszło do jaskrawie błędnych decyzji ze strony mieszkańców domu, ponieważ nie znali oni języka - powiedział komendant. Zamiast pozostawać w mieszkaniach, zaczęli uciekać na klatkę schodową, gdzie jednak najprawdopodobniej znajdowało się właśnie ognisko pożaru, powodujące trujące zadymienie. - Niektórzy mieszkańcy uciekli na własną zgubę. Ucieczka na klatkę schodową była dla nich ucieczką w stronę śmierci - powiedział Broemme. Tylko trzy zmarłe osoby znaleziono w ich pokojach, resztę - na klatce.