Litwa, Łotwa i Estonia nie mają własnego lotnictwa myśliwskiego, dlatego sojusznicy w NATO pomagają im pilnować przestrzeni powietrznej i przeciwdziałać naruszeniom jej przez rosyjskie lotnictwo. Mają także monitorować ruchy rosyjskich samolotów wojskowych. "Przez najbliższe cztery miesiące będziemy w pełnej gotowości dzień i noc. To nie będzie bardzo trudne zadanie, bo wiemy już, jak to robić" - skomentował podpułkownik Piotr Ostrouch, dowódca polskiego kontyngentu wojskowego ORLIK7. Polska bierze udział w takiej operacji po raz siódmy. Ale po raz pierwszy wysłała do krajów bałtyckich cztery samoloty wielozadaniowe F16. Wcześniej były to myśliwce MIG-29.